Decyzja o odejściu z TVN-u, podjęta przez Filipa Chajzera, wzbudziła zdziwienie i smutek wśród widzów, którzy przez 12 lat mogli podziwiać jego prezenterkę w programie "Dzień Dobry TVN". Gwiazdor, który zawsze cieszył się sympatią widzów, teraz szczerze opowiada o powodach swojego odejścia, a także nie szczędzi krytyki dla niektórych kolegów z branży.

W rozmowie z Jastrząb Post, Chajzer wyjaśnił, że postanowił odejść, gdy zaczął odczuwać, że staje w miejscu i powtarza siebie. Porównał to do odgrzewania kotleta, który stawał się coraz gorszy z każdym kolejnym odsmażeniem. Kulisy pożegnania były zdumiewająco proste – obie strony postanowiły iść do przodu, bez konieczności zatrzymywania się. Chajzer podkreślił, że zatrzymywanie kogoś na siłę nie ma sensu, zwłaszcza gdy ta osoba czuje wewnętrzną potrzebę zmiany.

Jednak po kilku miesiącach od odejścia z TVN, Filip Chajzer postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat realiów pracy w telewizji. W szczerej wypowiedzi skrytykował kolegów z branży, Dorotę Wellman i Marcina Prokopa, nazywając ich "zastanymi". W swojej opinii, Robert Stockinger, który zastąpił Chajzera w "Dzień Dobry TVN", wnosił nową energię i świeżość do programu, zmieniając go diametralnie.

Chajzer zaskakująco pozytywnie skomentował decyzję Stockingera o odejściu, określając ją jako zasłużoną niesprawiedliwość. Jego słowa pełne były uznania dla kolegi, który według niego przyniósł programowi nową jakość i charyzmę. W tym kontekście podkreślił, że zawsze wierzył w sukces Stockingera i cieszy się z jego zdobytej sprawiedliwości. W ten sposób Filip Chajzer otwarcie dzieli się swoim punktem widzenia na zmiany w świecie telewizji oraz wspiera kolegów, którzy podjęli odważne decyzje w kierunku osobistego rozwoju.

To też może cię zainteresować: Prosty trik profesjonalnej sprzątaczki na czystą deskę sedesową. Potrzebujesz tylko 2 składników

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. Mój tata rozumiał, do czego zdolna jest siostra mojej mamy. Cały swój majątek przepisał na mnie