Hanna dobiegała 90 lat. Jej mąż zmarł, a dzieci od dawna mieszkały na swoim. Żadne z dzieci nie wprowadziło się po tym, jak jej mąż odszedł do lepszego świata. Od czasu do czasu dzwonili do niej i pytali, jak się miewa, ale na tym ich troska się kończyła. Dawała dzieciom jajka, mleko i warzywa, ale oni w końcu stwierdzili, że wszystko można kupić w sklepie, prosząc ich, żeby nic im nie wysyłała.
Sama nie była w stanie tego wszystkiego zjeść, dlatego chętnie obdarowywała swoich sąsiadów. Ci byli jej bardzo wdzięczni. Wszyscy w wiosce nie tylko ją szanowali, ale także darzyli szczerą sympatią. Kiedy Hanna zaczęła podupadać na zdrowiu, poprosiła do siebie dzieci. Miała nadzieję, że któreś się nią zajmie.
Dzieci nie spieszyły się do niej z wizytą. Każde miało wymówkę, dlaczego nie może pojawić się u schorowanej matki i dlaczego nie mogą jej zabrać do siebie. Hanna zdecydowała się sprzedać wszystkie zwierzęta i tak nie miała już siły się nimi zajmować. Pieniądze z ich sprzedaży włożyła do koperty z listem dla dzieci.
Umyła się i położyła się spać. Już nie otworzyła oczu. Jej śmierć zauważyli sąsiedzi zaniepokojeni jej nieobecnością. Kiedy dzieci kobiety przybyły na pogrzeb, w domu matki znalazły list.
„Moje kochane dzieci, weźcie te pieniądze i podzielcie je po równo między siebie. Sprzedajcie dom i zróbcie to samo. Jeśli chcecie, weźcie dla siebie obrazy święte, to na nie mogłam liczyć, gdy nikogo nie było obok mnie. Zawsze kochająca matka”.
To też może cię zainteresować: Sandra Kubicka podzieliła się wyjątkowo poruszającym wyznaniem dotyczącym ciąży. Trudno przejść obok tych słów obojętnie
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Krzysztof Jackowski zajrzał w przyszłość. Jasnowidz już wie, kto ma największe szanse zostać prezydentem naszego kraju
O tym się mówi: Niesamowite wieści na temat Szymona Hołowni. Obecny marszałek Sejmu pojawi się w TVN. Znów będzie można go zobaczyć u boku Marcina Prokopa