Jeszcze za nim ukończyłam studia, wszyscy wróżyli mi świetlaną przyszłość. Nie chodziło tylko i wyłącznie o moją aktywność zawodową, ale także o życie rodzinne. Niestety los postanowił inaczej, stawiając na drodze Grzegorza.
Od razu wydał mi się człowiekiem wyjątkowym. Imponował mi powściągliwością, uprzejmością i rozsądkiem. Wyróżniał się na tle moich pozostałych znajomych, którzy w wielu przypadkach wciąż byli niedojrzałymi chłopcami. Był ode mnie starszy o 7 lat.
Grzesiek niewiele o sobie mówił, ale to też było czymś intrygującym. Wiedziałam, gdzie pracuje i to, że nie miał własnego domu. To mi wystarczało. Wierzyłam, że jesteśmy po prostu dla siebie stworzeni. Grzesiek miał dar przekonywania i przedstawiania różnych rzeczy w taki sposób, że wydawały się czymś wyjątkowym. Słuchałam każdego jego słowa, jak wyroczni.
Poprosił mnie o rękę, a ja się zgodziłam. Powiedział, że wszystko zorganizuje, a ja się na to zgodziłam. Moi rodzice przecierali oczy ze zdumienia, ale ja zakochana i głupia usiadłam przy „weselnym” stole w towarzystwie kilku nieznajomych, których Grzesiek przedstawił mi jako swoich braci i siostry.
Po krótkiej imprezie, na której nie było ani grama alkoholu, ja i Grzesiek poszliśmy do wynajętego mieszkania. Jedynymi meblami były tam stara sofa i stół. Szybko okazało się, że to nie mój dom, ale klatka, w której zostałam zamknięta.
Moim zadaniem było dbanie o męża, pranie, gotowanie i sprzątanie. Wszystko musiałam robić ręcznie, bez żadnych udogodnień. Na sofie nie było nawet pościeli! Moją pierwszą myślą była ucieczka, ale Grzesiek zapewne wyczytał moje zamiary i nie odstępował mnie na krok.
Mąż już pierwszego dnia po ślubie zabrał mi telefon komórkowy, mówiąc, że to zło, którego muszę się pozbyć, do dziś nie wiem, gdzie go położył. Cały czas mnie popędzał, żądał całkowitego posłuszeństwa, a jeśli na coś się nie zgadzałam, karał mnie, mówiąc, że wypędzi ze mnie demona pychy.
Na szczęście, kiedy rodzice nie mogli się ze mną skontaktować, przyszli do naszego mieszkania. Grzesiek na początku nie chciał ich wpuścić do domu, ale szybko zdał sobie sprawę, że cienkie drzwi nie powstrzymają mojego ojca.
Tata od razu przystąpił do akcji. Uprawiał kiedyś boks, więc szybko przystąpił do wygnania demonów z Grześka. I tak moje nieudane małżeństwo szybko się skończyło. Oficjalny rozwód odbył się tydzień później. Mój mąż, pamiętając lekcję daną mu przez teścia, podpisał wszystkie papiery.
To też może cię zainteresować: Krzysztof Jackowski zajrzał w przyszłość. Jasnowidz już wie, kto ma największe szanse zostać prezydentem naszego kraju
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Najnowsze informacje o zaginionym Krzysztofie Dymińskim. Jest nowy trop w sprawie 16-latka. Pojawiło się zaskakujące zgłoszenie dotyczące chłopaka
O tym się mówi: Rodzina Kamilka z Częstochowy nie kryje emocji po tym, co stało się na jego grobie. To zobaczyli w święta na mogile chłopca