Ostatnio po długiej przerwie zdecydowałam się pojechać w odwiedziny do mojej córki. Widujemy się raczej rzadko, bo mieszka daleko ode mnie. W końcu jednak zebrałam się i wybrałam w odwiedziny. Piłyśmy właśnie herbatę i rozmawiałyśmy, kiedy do mojej córki zadzwoniła znajomo i zapytała, czy może wpaść z wizytą.
Córka powiedziała, że co prawda przyjechałam do niej z wizytą, ale jeśli chcą, mogą wpaść. Trochę mnie to zdziwiło i wcale nie chodziło o to, że ja do niej przyjechałam. Wiedziałam, że moja córka nie ma w domu praktycznie nic, co mogłaby dać gościom, stąd moje zdziwienie.
Wtedy córka opowiedziała mi o zwyczajach, jakie mają. Okazuje się, że umawiają się tak, że osoba, do której przychodzą podaje herbatę, napoje i jakieś jedno danie. Wszyscy goście przynoszą po jednym daniu. Byłam tym zaskoczona, bo u nas to gospodyni domu przyjmując gości, wszystko dla nich przygotowuje.
Moja córka postawiła na stole nim napoje i placka, a także jednorazowe talerze. Potem zaczęli zjawiać się kolejni goście. Ktoś przyniósł gołąbki, ktoś inny ciasteczka, kolejna osoba postawiła na stole pierogi, inna pieczonego kurczaka. Pojawiły się też owoce. Stół wyglądał naprawdę imponująco.
Bawiliśmy się świetnie. Po zakończonej biesiadzie każdy z gości wziął swój przyniesiony półmisek ze sobą. Nam zostało tylko wymyć szklanki i sztućce, a potem wyrzucić jednorazowe naczynia. Sprzątanie zajęło nam nie więcej niż kwadrans.
Po powrocie do domu opowiedziałam o wszystkim moim koleżankom, ale z jakiegoś powodu ten pomysł nie przypadł im do gustu. Nie chcieli nawet spróbować czegoś podobnego. Nie rozumiem dlaczego. Jak dla mnie, organizacja spotkań w taki sposób, jest strzałem w dziesiątkę.
A wy, co o tym myślicie?
To też może cię zainteresować: Pojawiły się konkretne zapowiedzi nowej szefowej Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej. Wiadomo już, ile wyniesie popularny zasiłek w 2024 roku
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Najnowsze informacje o zaginionym Krzysztofie Dymińskim. Jest nowy trop w sprawie 16-latka. Pojawiło się zaskakujące zgłoszenie dotyczące chłopaka
O tym się mówi: Rodzina Kamilka z Częstochowy nie kryje emocji po tym, co stało się na jego grobie. To zobaczyli w święta na mogile chłopca