Ja i mój mąż wychowywaliśmy się na jednym podwórku. Jesteśmy prawie w tym samym wieku, dlatego praktycznie byliśmy nierozłączni. Chodziliśmy do tej samej szkoły podstawowej, średniej, a nawet na studia. W końcu zdecydowaliśmy wziąć ślub. Kiedy miałam 29 lat, urodził się nasz synek. Dziś ma 3 miesiące.
Bardzo kocham męża i wiem, że on kocha nas. Dobrze się ze sobą dogadujemy. Problemem jest tylko moja teściowa i jej ukochana córeczka, które zamieniają moje życie w prawdziwy koszmar. Chcecie wiedzieć jak?
Moja teściowa ciągle zostawia u mnie dziecko szwagierki, zresztą szwagierka też robi to dość regularnie. Zawsze mówią, że to tylko na chwilę, bo pilnie muszą gdzieś wyjść. Żadna z nich nawet nie zapyta, czy ja mam czas. Odmawiam im, ale oni zdają się w ogóle nie zwracać na to uwagi.
Ich pięć minut zmienia się zawsze w całodniową nieobecność. Mam wtedy na głowie nie tylko mojego maleńkiego synka, którego nie mogę odłożyć nawet na pięć minut, bo od razu płacze, ale także siostrzeńca. Mój mąż mówił im, że jest mi ciężko, ale jego też nie słuchają.
Ostatnio szwagierka przeszła już samą siebie. Powiedziałam jej wprost, że nie mogę siedzieć z jej synem, ale jej to nie obchodziło. Poszłam nakarmić synka, a ona zostawiła Krzysia w kuchni i uciekła.
Zadzwoniłam do teściowej, żeby zabrała dziecko, ale ta zaczęła się wykręcać, że nie może, bo jest właśnie na działce i nie chce, żeby chłopiec się przeziębił. Potem stwierdziła, że ja mam męża, a jej biedna córka dopiero musi sobie kogoś znaleźć.
„Cóż, niech ułoży sobie życie razem ze swoim dzieckiem” – powiedziałam, grożąc, że jeśli go nie odbiorą, zgłoszę sprawę odpowiednim służbom.
Od tej chwili stałam się wrogiem numer jeden zarówno teściowej, jak i szwagierki. Dobra strona tego jest taka, że przestały do mnie podrzucać Krzysia.
Myślicie, że dobrze zrobiłam?
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Moja sąsiadka doprowadza mnie do szału. Wpada bez zaproszenia, wszystko ode mnie pożycza. Mam jej już serdecznie dość
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Darek z programu „Rolnik szuka żony” stawia poważne zarzuty wobec producentów formatu. Wszystko w kontekście awantury o herbatę