Jedna z czytelniczek portalu "Przytulność" postanowiła się podzielić swoją historią. Kobieta po przejściu na emeryturę dała się namówić córce i zięciowi do przeniesienia się do nich. Zbiegło się to w czasie z narodzinami wnuczki. Jak przyznaje, bardzo żałuje tego kroku. Z jakiego powodu?

Od sześciu lat mieszkam u córki i zięcia

Przed sześcioma laty autorka listu przeniosła się do swojej córki i zięcia. Prosili ją, żeby wprowadziła się do nich i pomogła przy dziecku, które właśnie przyszło na świat. Kobieta zgodziła się zająć wnuczką, dzięki czemu oboje rodzice mogli szybciej wrócić do pracy. Bardzo im na tym zależało, bo mieli na głowę hipotekę.

Czas mija, a autorka listu czuje się coraz bardziej zbędna w domu córki i zięcia. Jak podkreśla, żadne z nich nie powiedziało jej tego wprost, że przeszkadza, ale ostatnio jej córka oświadczyła, że przez obecność matki zepsuły się jej relacje z mężem.

"Czuję dosłownie, że wszyscy odetchną z ulgą, gdy wyjadę" - napisała w swoim liście seniorka, wspominając, że ledwie rok temu jej córka i zięć wychwalali ją za to, że tak im pomaga.

Seniorka/YouTube @Historie Życiowe
Seniorka/YouTube @Historie Życiowe
Seniorka/YouTube @Historie Życiowe

Wszystko zmieniło się w październiku

Autorka listu wspomina, że w październiku jej zięć dostał w pracy awans. Wiązało się to ze sporym wzrostem zarobków. Dzięki temu udało im się spłacić kredyt hipoteczny. Dzięki temu mogli zacząć myśleć o wymianie mebli i remoncie mieszkania.

"Salon można by zrobić modny, ale nie zrobimy, bo mieszka w nim twoja matka. Mam 40 lat i mieszkam z teściową" - to fragment rozmowy córki i zięcia, jaką autorka listu przypadkiem usłyszała.

Kobieta poprosiła o radę swoje przyjaciółki. Te powiedziały, że powinna wprost zapytać bliskich, czy ma się wyprowadzić. Jak przyznała, boi się, że każą jej się wyprowadzić, a ona przyzwyczaiła się do wnuczki i życia w większym mieście.

Seniorka/YouTube @Ploteczki
Seniorka/YouTube @Ploteczki
Seniorka/YouTube @Ploteczki

A wy, co o tym sądzicie?

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Synowa zasugerowała, że skoro nie możemy się sobą zająć, powinniśmy iść do domu opieki. Żadne z naszych dzieci się nami nie zajmie

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Nowe oświadczenie pogotowia w sprawie Gabriela Seweryna. Czy celebryta był agresywny

O tym się mówi: Andrzej Rybiński żali się na swoją emeryturę. "Świadczeń nie starczyłoby nawet na wykarmienie moich pięciu kotów i suczki Rudzi"