Mam 55 lat. Przed ośmioma laty rozwiodłam się z mężem. Moje dzieci już dawno wyfrunęły z rodzinnego gniazda i założyły własne rodziny. Mam własne dwupokojowe mieszkanie. Mam pracę i całkiem dobre zarobki. Nie narzekam na swoje życie. Nie planowałam szukać sobie nowego partnera. Jest mi dobrze, tak jak jest.

Moja siostra stwierdziła jednak, że powinnam sobie kogoś znaleźć. Raz odwiedziła mnie tylko po to, żeby zaprezentować mi kandydata na męża. Powiedziała, że w jej wsi jest pewien mężczyzna. Wdowiec, bez nałogów, zajmujący się rolnictwem. Podkreślała, że to bardzo dobry człowiek.

Mężczyzna/YouTube @Ploteczki
Mężczyzna/YouTube @Ploteczki
Mężczyzna/YouTube @Ploteczki

Powiedziałam jej, że nikogo nie potrzebuję, ale ona nadal nie ustępowała. Stwierdziła, że powinnam go przynajmniej poznać, za nim powiem kategorycznie nie. Bez mojej wiedzy i zgody pokazała mu moje zdjęcie. Stwierdziła, że bardzo mu się spodobałam i bardzo chciałby się ze mną spotkać.

Zachwalała go, mówiąc, że samotne kobiety we wsi kłócą się o niego i będę żałowała, jeśli któraś sprzątnie mi takiego kawalera sprzed nosa. Zgodziłam się. Trochę z ciekawości, trochę dlatego, że chciałam mieć spokój.

Spotkałam się z Janem i dobrze się bawiłam. Sprawiał wrażenie bardzo solidnego i sympatycznego człowieka. Zaczęliśmy się regularnie widywać, a z czasem pojawił się temat wspólnego życia.

Janek nie ukrywał, że potrzebuje kobiety, która będzie mu pomagała w gospodarstwie. Miał kury, świnie, krowy i pole. I wtedy zaczęłam się zastanawiać, czy to życie dla mnie? Mam własne mieszkanie w mieście, dobrze zarabiam, odpoczywam, kiedy chcę i jak chcę. Nie chcę kopać ziemniaków w tym wieku.

Kobieta/YouTube @Ploteczki
Kobieta/YouTube @Ploteczki
Kobieta/YouTube @Ploteczki

I wtedy mnie olśniło. On nie potrzebował żony, ale dodatkowych rąk do pracy. Już się nie spotykamy.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Młoda sprzedawczyni zlitowała się nad zmarzniętym człowiekiem. To, co stało się później, zaskakuje

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Adam Małysz przeprosił swoich sympatyków. Nie każdy zdobyłby się na podobny gest. O co chodzi

O tym się mówi: W październiku po raz kolejny przesuniemy wskazówki zegarków. Kiedy należy to zrobić