To była najtrudniejsza chwila w moim życiu. Prosiłam, żeby mama nie wyrzucała mnie z domu z dzieckiem, ale ona była nieugięta.
"Sama sobie na to zapracowałaś. Nie chciałaś słuchać matki, to teraz cierp! Sama jesteś sobie winna. Nie będę miała litości ani dla ciebie, ani dla twojego dziecka!" krzyczała. Jeszcze nigdy nie widziałam jej w takim stanie.
Stało się. Wyrzuciła mnie, a ja nie miałam pojęcia dokąd pójść.
Byłam taka szczęśliwa, kiedy zaczęłam się spotykać z Maksem. Nie przeszkadzało mi to, że uważano go za samo zło.
Moja babcia i mama nie aprobowały tego związku. Przekonywały mnie, że to się źle skończy. Kiedy zamieszkaliśmy razem, moi bliscy przestali się do mnie odzywać. Nie mogłam nawet odwiedzić matki, bo ta nie chciała mnie nawet wpuścić do środka.
Kiedy Maks mnie wyrzucił z dzieckiem, matka i babcia nie zamierzały wyciągnąć do mnie pomocnej ręki.
Było coraz zimniej, a ja nie miałam dokąd pójść z małym dzieckiem. Chciałam dla niego dobrego życia, a nie życia na ulicy. Uznałam, że najlepiej będzie go zostawić gdzieś, gdzie będą mu mogli znaleźć nowy dom.
Weszłam do placówki. Miła kobieta zaprosiła mnie do swojego biura i poprosiła, żebym opowiedziała jej, co mi się przydarzyło.
"Powiedz mi wszystko. Postaram ci się pomóc" powiedziała z uśmiechem.
"Nie mam gdzie się podziać z dzieckiem. Jego ojciec nas wyrzucił. Mama i babcia nie chcą nas widzieć w domu" łzy ciekly mi z oczu. "Nie chcę zostawiać mojego dziecka, ale nie mam innego wyjścia. Nie chcę dla niego życia na ulicy".
Kobieta się uśmiechnęła.
"Mam dla ciebie propozycję" powiedziała. "Mam ciężko chorą mamę, która potrzebuje opieki. Jak widzisz, sama nie mogę przy niej być przez cały czas. Może zechcesz się nią opiekować. W zamian proponuję dach nad głową dla ciebie i twojego synka".
Mieszkałam u Marii trzy lata, opiekując się jej mamą. Choć robiłyśmy, co mogłyśmy, seniorka odeszła. Jakiś czas mieszkałam w jej domu. Powiedziała, że mogę zostać, dopóki nie stanę na nogi. Stanęłam. Udało mi się znaleźć pracę. Odłożyłam trochę pieniędzy i wynajęłam mieszkanie.
Pojawił się też mężczyzna. Nie jest bogaty, ale za to ma złote serce. Dobrze traktuje mnie i mojego synka. Wciąż nie mogę uwierzyć w to, że więcej ciepła zaznałam od obcych ludzi, a nie od swoich bliskich!
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Moja mama ma 60 lat i zdecydowała się wyjść za mąż. Problem w tym, że dopiero co pochowaliśmy ojca
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Marta Manowska się wygadała. To ważna wiadomość dla sympatyków programu "Sanatorium miłości"
O tym się mówi: Anna Dereszowska gościła w show Marzeny Rogalskiej. Takiego przebiegu rozmowy nikt się nie spodziewał. Doszło do rękoczynów