Mój mąż traktował mnie jak służącą. Sam w domu nic nie robił, a ja codziennie walczyłam z górą obowiązków i odczuwałam, że tracę swoją godność. Nasza historia zaczęła się pełna nadziei, miłości i planów na wspólną przyszłość, ale niestety, z czasem stała się gorzkim obrazem nierówności i braku szacunku.
Na początku naszego małżeństwa wszystko wydawało się być idealne. Byliśmy młodzi, zakochani i gotowi podjąć wyzwanie życia razem. Kupiliśmy nasz pierwszy wspólny dom, marzyliśmy o dzieciach i podróżach. Jednak, gdy zaczęliśmy napotykać pierwsze trudności, okazało się, że nasze podejścia do rozwiązywania problemów były zupełnie różne.
Mój mąż wydawał się być przekonany, że małżeństwo oznacza, że ja mam zaopiekować się domem, gotować, sprzątać, prać, a on zajmie się swoją pracą i własnymi zainteresowaniami. To nie był problem, kiedy pracowałam na część etatu, ale kiedy postanowiłam zająć się domem i naszą przyszłą rodziną, sytuacja zaczęła się komplikować.
Codziennie budziłam się o świcie, aby przygotować śniadanie, potem lunch, a na koniec obiad. Sprzątałam, prałam, zajmowałam się zakupami, a wieczorem często byłam zbyt zmęczona, by cokolwiek robić poza tym. Mój mąż wracał z pracy, usiłując uniknąć pomocy w domu i zajmując się swoimi własnymi rzeczami. Nie zrobiłby niczego dobrowolnie. Nawet jeśli zrobił coś po moich prośbach, to z ogromnym niezadowoleniem i niechęcią.
To nie była relacja partnerska, to była nierówna walka. Czułam, że tracę siebie, swoją niezależność i godność. Codziennie widziałam, jak moi znajomi cieszyli się wspólnym życiem, pomagając sobie nawzajem, a ja byłam służącą w swoim własnym małżeństwie. Było to dla mnie bolesne i upokarzające.
To też może cię zainteresować: Styliści ocenili najnowsze zdjęcia pierwszej damy. Zachwyciła ich nie tylko nowa fryzura Agaty Kornhasuser-Dudy
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Barbara Kurdej-Szatan nie była w stanie powstrzymać emocji. Podzieliła się wszystkim ze swoimi fanami