Jedna z czytelniczek portalu "Polki" postanowiła podzielić się swoją historią. 52-letnia Elżbieta przyznała, że za każdym razem oddycha z ulgą, gdy jej córce nie uda się zajść w ciążę. Z jakiego powodu?
Mój świat legł w gruzach
Elżbieta w swoim liście do redakcji przyznała, że jej świat mocno się zmienił, kiedy dowiedziała się, że ma nowotwór. Lekarz od razu zalecił jej operację, bo to może uchronić ją przed pojawieniem się przerzutów. Nie ukrywała, że pierwsze dni po diagnozie nie były łatwe. Leżała na kanapie, zadając sobie pytanie, czemu akurat ona?
Nie miała nikogo, komu mogła się zwierzyć. Jej córka miała wystarczająco dużo problemów ze swoim mężem, który niczym Piotruś Pan nie chciał dorosnąć i jedyne co się dla niego liczyło, to zabawa. Młodszy syn nie skończył jeszcze studiów, nie chciała go obarczać czymś takim, jak rak. Zresztą teraz miał na głowie dziewczynę. W jej głowie wciąż kołatała myśl, jak oni sobie bez niej poradzą.
Smutne myśli, zagnały Elę na cmentarz. Kobieta przyznała, że nie poszła tam poszukać dla siebie kwatery. Nieprzespane noce i stres sprawiły, że zemdlała. Uderzyła głową o jeden z nagrobków i trafiła do szpitala. Kiedy odzyskała przytomność, była obok niej córka. Nie został długo, zadzwonił do niej mąż.
Nie noszę męża mojej córki
Elżbieta nie ukrywa, że jej córka nie trafiła na dobrego męża. Wiedziała, co mówi, bo jej były mąż był bardzo podobny do jej zięcia. Zastanawiało ją tylko, kiedy jej córka wreszcie przejrzy na oczy i go zostawi. Na razie się na to nie zanosiło.
"To, co powiem, jest straszne, ale choć pragnę wnuków, oddycham z ulgą za każdym razem, gdy płacze, że nie udało jej się zajść w ciążę. W odróżnieniu od Kingi absolutnie nie wierzę, że pojawienie się dziecka może zmienić mężczyznę na lepsze" - napisała kobieta w swoim liście.
Wszystko wróciło na właściwe tory
W szpitalu odwiedziła ją córka jej syna. Choć na początku Ela nie miała o niej dobrego zdania, bo Natalia była malarką, z czasem zmieniła o niej zdanie. To właśnie jej powiedziała o swojej chorobie. Natalia od razu opowiedziała o wszystkim narzeczonemu, a on swojej siostrze. Ela miała przy sobie bliskich, którzy wspierali ją w walce z rakiem, dając nadzieję, że to nie wyrok.
Elżbieta nie ukrywa, że choć już zawsze będzie towarzyszyła jej niepewność, to na razie choroba wydaje się opanowana. Chumor poprawia jej również to, że córka przejrzała na oczy i coraz poważniej myśli o rozwodzie.
"Dzięki twojej chorobie dotarło do mnie, że życie jest zbyt krótkie, aby je marnować z kimś takim" - usłyszała Elżbieta od córki.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Moja córka rodzi kolejne dzieci i zrzuca na mnie opiekę nad nimi. Nie zamierzam dłużej dawać się wykorzystywać
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Doniesienia o Katarzynie Cichopek i Macieju Kurzajewskim się potwierdziły. Para liczyła, że nikt się o tym nie dowie