Rok po ślubie urodziłam pierwsze dziecko, niewiele później drugie. Wspólnie z mężem straciliśmy dla naszych pociech głowę. Staraliśmy się zapewnić naszym dzieciom wszystko. Nie chodziło tylko o rzeczy materialne, ale przede wszystkim nasz czas i uwagę. Byliśmy tak skoncentrowani na dzieciach, że całkiem zapomnieliśmy o sobie.
Kiedy starszy z synów zdecydował się ożenić, wspólnie z mężem postanowiliśmy kupić nowożeńcom mieszkanie. Chcieliśmy, żeby młodzi mieli dobry start w przyszłość. Na prezent wydaliśmy całe nasze oszczędności.
Niedługo po ślubie starszego, przyszedł do nas równie młodszy i oświadczył, że ma narzeczoną. Jego wybranka przypadła mi do gustu bardziej niż żona starszego. Liczył, że podobnie, jak to miało miejsce w przypadku brata i on dostanie w prezencie ślubnym nieruchomość. Jego narzeczona pochodziła z biedniejszej rodziny i nie mogła liczyć na to, że rodzice jej pomogą.
Trudno było mi im pomóc, bo akurat zachorował mój mąż i większość pieniędzy szła na jego leczenie. Zaproponowałam synowi, żeby on i jego żona zamieszkali z nami. Mieliśmy w końcu trzypokojowe mieszkanie, wystarczyło miejsca dla nas wszystkich. Nie przyjął tej propozycji dobrze. Uznał, że i on zasługuje na mieszkanie, jak jego starszy brat.
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, słysząc słowa syna. Nie mówiłam o tej rozmowie mężowi. Ma słabe serce. Nie chciałam, żeby się denerwował. Syn dał jasno do zrozumienia, że kupno mieszkania to mój obowiązek, skoro dałam taki prezent jego bratu.
W wieku 56 lat musiałam znaleźć pracę za granicą, żeby w miarę krótkim czasie zarobić pieniądze na mieszkanie dla młodszego syna. Wiem, że moje dzieci są już dorosłe i same powinny rozwiązywać swoje problemy, ale jakie mam inne wyjście? Nie mogę pozwolić, żeby młodszy syn czuł się gorszy.
Mam tylko nadzieję, że gdy zarobię na jego mieszkanie, zostanie mi trochę czasu, żeby nacieszyć się emeryturą.
To też może cię zainteresować: Krzysztof Ibisz zaskoczył swoim wyznaniem. Gwiazdor zdradził, jaka przyszłość czeka go na emeryturze. Wie już, na jakie pieniądze może liczyć z ZUS
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Niepokojące zapowiedzi Nostradamusa. Czego możemy spodziewać się w nadchodzących miesiącach