Jestem osobą starej daty i choć wydawało mi się, że w życiu widziałam już wszystko, to decyzja mojej synowej udowodniła mi, jak bardzo się myliłam. Byłam przekonana, że skoro mieszkamy razem, będziemy dzielić ze sobą jedzenie i zasiadać wspólnie do posiłku.

W głowie nie mieści mi się, że rodzina może dzielić jedzenie na "twoje - moje" we wspólnej kuchni.

Kobieta/YouTube @Historie Życiowe
Kobieta/YouTube @Historie Życiowe
Kobieta/YouTube @Historie Życiowe

Po ślubie mój syn wprowadził się do naszego mieszkania ze swoją żoną. Mieszkamy tak od 4 lat. W tym czasie na świecie pojawiła się moja wnuczka. Młodzi nie są na razie w stanie wyprowadzić się na swoje. Brakuje im środków. Niestety ja też nie jestem w stanie im pomóc finansowo.

Mieszkanie w ciasnym mieszkaniu dla nikogo z nas nie jest łatwe. Niezależnie od tego, jak bardzo się staramy, czasem i tak dochodzi między nami do konfliktów. Oczywiście jest też wiele plusów wspólnego mieszkania. Zostaję z wnuczką zawsze, kiedy jej rodzice muszą dokądś wyjść.

Jeśli dochodzi do kłótni, to mają one związek z codziennym życiem. Ostatnio pretekstem do kłótni stała się kuchnia. Młodzi często nie zmywają po sobie naczyń albo nie wyczyszczą kuchenki po gotowaniu. Często zwracam im na to uwagę.

Jednak najczęściej awantury wybuchają, gdy ktoś zje coś komuś z lodówki. Nie raz zdarzyło mi się, że miałam upiec ciasto, otwieram lodówkę, a tam nie ma jajek, które rano tam jeszcze były. Zapytałam o to synową, która urażona stwierdziła, że żałuję jajek dla własnej wnuczki.

Po kolejnej takiej kłótni moja synowa stwierdziła, że powinniśmy mieć dwie oddzielne lodówki i osobne jedzenie. Jej słowa mnie zaszokowały. Jak we wspólnym domu mieć osobne lodówki?! Nie rozumiałam tego.

Kobiety/YouTube @Historie Życiowe
Kobiety/YouTube @Historie Życiowe
Kobiety/YouTube @Historie Życiowe

Nigdy nie doświadczyłam czegoś podobnego. Jak miałabym wytłumaczyć dziecku, że nie może zjeść jabłka, bo nie jest jej? Zresztą w kuchni nie ma miejsca na kolejną lodówkę. Ledwie mieści się ta, którą mamy teraz. Pomieszczenie nie jest w końcu z gumy! Tak mi dziękują za przyjęcie ich do domu!

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Musisz namówić swoją matkę, żeby się stąd wyprowadziła. Wtedy będziemy mogli tu żyć w trójkę"

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Lech Wałęsa, jak co niedzielę udał się do kościoła. Tym razem wybrał świątynie wzniesioną przez samego ojca Tadeusza Rydzyka

O tym się mówi: Krzysztof Rutkowski złożył w prokuraturze zeznania w sprawie Anastazji. Greccy śledczy zabrali głos w sprawie ustaleń polskiego detektywa