Kiedy Małgorzata została matką, całkowicie straciła głowę dla swojego synka. Zawsze starała się mu dać to, co najlepsze. Zadbała o to, żeby miał jak najlepszy start w przyszłość. Chodził do najlepszych szkół. Dostał się na prestiżową uczelnię, która była dla niego przepustką do dobrej pracy.
Ich relacja była dobra. Lubili ze sobą spędzać czas, co nie zmieniło się, nawet wtedy, gdy chłopak dorósł. Czasem wychodził gdzieś ze znajomymi, choć raczej sporadycznie. Później się to zmieniło. Chłopak znikał coraz częściej i Małgorzata nie miała wątpliwości, że jej syn się zakochał.
W końcu poznała wybrankę syna. Po zaręczynach syn zapytał matkę, czy jego ukochana może u nich zamieszkać. Zgodziła się. Nigdy nie umiała mu niczego odmówić. Ela się wprowadziła. Z pozoru nic się nie zmieniło. No może poza tym, że teraz syn Małgorzaty poświęcał całą swoją uwagę ukochanej, całkowicie zapominając o matce.
Kiedy kobieta sprzątała w domu, zauważyła, że z jej skrytyki zniknęła część pieniądze. Spytała syna, a on uspokoił ją, że to on je zabrał, bo musiał kupić Eli nowy płaszcz na zimę, bo stary się już do niczego nie nadawał.
Przestał dokładać się do zakupów, bo jego ukochana co rusz potrzebowała jakiejś nowej rzeczy. Dogadanie się z narzeczoną syna, nie przychodziło Małgorzacie łatwo. Raz zaproponowała Eli, że nauczy ją gotować. Ta jednak odmówiła, twierdząc, że nie ma niczego złego w jedzeniu pizzy i innych gotowych dań ze sklepu.
Dziewczyna obrażała się, kiedy Małgorzata prosiła ją, żeby pomogła jej w codziennych obowiązkach, takich jak pranie, czy sprzątanie. Stwierdziła nawet, że to nie wypada sprzątać u kogoś w domu i dotykać jego rzeczy. Syn stał po stronie ukochanej.
Małgorzata o wszystkim opowiedziała sąsiadce.
"Dlaczego ona mnie tak traktuje? Przyjąłem ją do swojego domu, nigdy nie powiedziałem złego słowa" - skarżyła się.
"Każ im się wyprowadzić. Niech idą na swoje" - poradziła jej przyjaciółka.
Małgorzata nie była jednak w stanie zdecydować się na ten krok. Ela wciąż się jeszcze uczyła, a jej syn nie zarabiał aż tyle, żeby samodzielnie utrzymywać dom. To obniżyłoby standard jego życia.
Pewnego dnia syn przyszedł do Małgorzaty. Był bardzo strapiony. Chciał się rozstać z Elą, ale ona powiedziała mu, że jest w ciąży. Matka nie miała wątpliwości, że syn musi wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i dać dziecku dom.
W trakcie ciąży koszmarny charakter Eli jeszcze mocniej dawał się we znaki zarówno Małgorzacie, jak i jej synowi. Oboje znosili to jednak ze stoickim sposobem. Robili to dla dobra maleństwa.
Pewnego dnia Małgorzata usłyszała, jak jej synowa mówi, że odeśle dziecko do swojej matki na wieś. Stwierdziła, że nie zamierza wychowywać dziecka w takiej ciasnocie.
"Chyba, że namówisz swoją matkę, żeby się stąd wyprowadziła. Wtedy będziemy mogli tu żyć w trójkę" - powiedziała Ela.
"To jest mieszkanie mojej matki. Jeśli ktoś ma się stąd wyprowadzić to my" - powiedział syn Małgorzaty.
Małgorzata zdecydowała się wyprowadzić, choć syn jej o to nie poprosił. Przeniosła się do małego domu na wieś, zostawiając swoje mieszkanie synowi i jego rodzinie. Dziś jest pewna, że podjęła dobrą decyzję.
To też może cię zainteresować: Jakub Rzeźniczak wytoczył mocne oskarżenia wobec matki swojej córki. W wywiadzie padły z ust piłkarza ostre słowa. Miał płacić Ewelinie Taraszkiewicz
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Do sieci trafiło bulwersujące nagranie z jednej z nekropolii. Materiał zamieścili księża z lokalnej parafii. Trudno uwierzyć w to, co widać na filmie