Ma teraz 70 lat, jej stan zdrowia nie jest zbyt dobry, a ostatnio stało się jasne, że po prostu nie jest w stanie żyć samodzielnie. Kiedy moja mama już z nami zamieszkała, zaproponowałam jej budowę wiejskiego domu.
Jednak matka kategorycznie odmówiła...
Co więcej, nie rozważała również opcji wynajmu. Zawsze rozumiałam, że życie z matką nie będzie dla nas łatwe. W końcu to starsza osoba z własnymi fanaberiami i niezrozumiałymi wymaganiami. Jednak nam też nie jest lekko: mamy dwie córki, trzyletnią córeczkę, za którą będziemy musieli płacić jeszcze kilka lat.
Mąż zrozumiał, że muszę przenieść mamę, żeby zamieszkała z nami, ale kategorycznie poradził mamie, żeby zdecydowała się na budowę domu na wsi: kwota wystarczyłaby nie tylko na spłatę naszego kredytu, ale i na kupienie dla mamy jednopokojowego mieszkania w sąsiedztwie z nami.
Córki bały się przeprowadzki babci, bo wcześniej miały osobne pokoje, a teraz musiały dzielić jeden. Wraz z pojawieniem się w naszym domu mamy, na naszą rodzinę spadł nowy ciężar: utrzymanie kolejnej osoby. W końcu moja mama zawitała tylko w swoich wiejskich łachach, więc trzeba było też odświeżyć garderobę.
Po przeprowadzce do nas mama nie porzuciła nawyków jedzenia kanapek z szynką i serem na śniadanie. Potem zaczęła używać moich dobrych perfum, które otrzymałam od męża na rocznicę. Oczywiście po miesiącu w butelce nie zostało nic.
Totalnie milczę na temat zużycia wody, gazu i prądu. Co miesiąc patrzę na te liczby ze smutkiem, bo moja mama potrafi się kąpać godzinami, nie myśląc nawet o tym, ile zapłacimy za światło, gaz i wodę.
Kiedyś powiedziałam mamie, że czas oszczędzać pieniądze. Tymczasem jedyne, co zrobiła, to zbeształa mnie. Powiedziała, że wychowała niewdzięczną córkę, a na starość nie ma na kim polegać. I co mam teraz zrobić? Pozostaje tylko wytrwać.
O tym się mówi: Wielkie zmiany w zasadach płatności gotówką. Wprowadzają limity