Wynajmowała mieszkanie i pracowała. Jedyny syn kiedyś wyjechał na studia do Wrocławia i pozostał tam na stałe. Praca była z zawodu, choć nie luksusowa, ale nadal pozwalała wynajmować mieszkania i żyć bez długów i pożyczek.
Sylwia wysyłała mu prezenty na święta. Przy paczkach z lokalnymi przysmakami, przy pieniądzach... Układa się życie bez problemów i wzburzeń.
Wtedy jej syn postanowił się ożenić
- Mamo, rozumiesz, ona ma swoje mieszkanie, nawet jeśli jest to jednopokojowe. Nie chcę żyć w nim jak ptak. Wydaje się, że w twoim wieku zdecydowałaś, jak żyć z Dariuszem, możesz mieszkać w jego mieszkaniu!
Sprzedajmy twoje mieszkanie i daj mi pieniądze, a ja zainwestuję je w rozbudowę, sporządzimy dokumenty we współwłasności. Mamo, zróbmy to - przekonywał ją syn.
Sylwia miała wątpliwości przez długi czas, ponieważ traciła nie tylko dochody, ale także własny kąt. Życie jest nieprzewidywalne, nawet na emeryturze można wylądować na ulicy.
Rozmawiała z Dariuszem, który delikatnie mówiąc, był przeciwny sprzedaży mieszkania swojej konkubiny. Niemniej jednak synowi udało się przekonać matkę, by sprzedała dom i oddała mu wszystkie pieniądze.
Wesele było wspaniałe. Mieszkanie zostało kupione, udekorowane, zgodnie z obietnicą, we współwłasności, a Sylwia została zaproszona w odwiedziny dwa razy w ciągu 10 lat.
Teraz czuje się głupio, a nawet wstydzi się. Nie tak dawno temu kupiła sobie dobry smartfon, a teraz wszystkim mówi, że to prezent od syna, ale Dariusz „potajemnie” powiedział jednemu z jej przyjaciół, że prezent był fikcyjny i byli jeszcze bardziej zdenerwowani.
Poza tym od ponad miesiąca relacje ze współlokatorem pękają w szwach. Dzieci Dariusza chcą, żeby sprzedał dom i dał im pieniądze. Córka potrzebuje ich na rozbudowę, synowi brakuje pewnej kwoty na dokończenie domu na przedmieściach. Co więcej, syn obiecuje, że pod koniec budowy zabierze do niego ojca, tylko ojca.
Dariusz rozważa propozycję syna, a Sylwia wpada powoli w panikę, że wyląduje na ulicy. Zaufała własnemu synowi i teraz grozi jej bezdomność...
Co bycie zrobili na jej miejscu?
O tym się mówi: Wielu z nas popełnia ten kardynalny błąd, który może słono kosztować. Klucz w zamku zostawiany na noc to kiepski pomysł. Eksperci mówią dlaczego