Kiedy przyszliśmy do niej z pytaniami, dlaczego nas okłamała, postanowiła się usprawiedliwić, mówiąc, że bez pomocy sobie nie poradzi. I nienawidziliśmy jej za to wszystko. Wszyscy jesteśmy bardzo zasmuceni jej zachowaniem.

Teściowa mojego męża urodziła dość późno. Zdała sobie sprawę, że nie może być z mężem, a dziecko to już jakaś rodzina. Urodziła w wieku 36 lat. Teraz, oczywiście, już tego nie da się dostrzec.

Żyli dość skromnie, ale rodzina była kochająca. Kiedy dowiedziała się o mnie, przyjęła to całkiem normalnie, całkowicie oddała się domowi i wygodzie w domu.

Bez względu na to, jak spokojna jest ta kobieta, postanowiliśmy z nią nie mieszkać, bo mogłoby to mieć zły skutek. Powoli spłacaliśmy mieszkanie kredytem hipotecznym.

Zaledwie pięć lat temu coś w naszych relacjach z nią bardzo się zmieniło. Zawsze urażona, chce dużo uwagi, nie wie, czego chce. Jednocześnie stale przypomina o stanie swojego zdrowia, aby nami manipulować.

W 18 urodziny naszego syna babcia oznajmiła, że ​​przekaże mu mieszkanie. Zapamiętaliśmy jej słowa, ale w naszych relacjach nic się nie zmieniło. Również dobrze się z nią komunikowaliśmy, pomogliśmy, przyjechaliśmy, wszystko było absolutnie jak zwykle. Nasze podejście w ogóle się nie zmieniło.

Oczywiście chętnie przyjęła naszą pomoc, ale zawsze powtarzała, że ​​nie jest to za darmo, tylko za mieszkanie dla wnuka. To było okropne uczucie, jakbyśmy pomagali jej tylko za mieszkanie, a nie dlatego, że była dla nas ważna.

Potem przypadkowo dowiedzieliśmy się, że już komuś oddała mieszkanie. Mąż zobaczył nazwisko, które widniało na kartce o mieszkaniu komunalnym.

Na początku próbowała po prostu ignorować nasze pytania, potem wściekła się, że oglądaliśmy jej papiery, ale mimo to zaczęła opowiadać. Przekazała już mieszkanie dalekiemu krewnemu, którego rodzina ma bardzo duże trudności i w ten sposób im pomaga.

Spisali umowę, że teściowa może tu mieszkać do końca życia, ale mieszkanie jest zapisane na tego krewnego. W ten sposób postanowiła pomóc.

Było jedno pytanie, dlaczego nas okłamała. Powiedziała, że ​​mieszkanie trafi do wnuka, ale tak naprawdę nie zarządza nawet własnym mieszkaniem. Usprawiedliwiała się więc tym, że niby przestalibyśmy jej pomagać, gdybyśmy wiedzieli.

Teraz odwiedzam ją sama, bardzo się zdenerwowała i obraziła wnuka, a mój mąż jest strasznie zły za to oszustwo. Najwyraźniej najbardziej zabolało to męża, zwłaszcza że to jej własny syn, a ona milczała i kłamała.

Co sądzicie o zachowaniu seniorki?

O tym się mówi: Z życia wzięte. Wszystko wskazywało na to, że to jego dziecko. Niestety, mąż odmówił uznania ojcostwa

Zerknij tutaj: Ostatni wpis Aleksandry Kwaśniewskiej wywołał w sieci prawdziwą burzę. Poszło o macierzyństwo