Jak przypomina portal "O2", po rozstaniu z Katarzyną Cichopek Marcin Hakiel układa sobie życie u boku Dominiki. Tancerz i jego nowa ukochana zdecydowali się utrzymywać tożsamość kobiety w tajemnicy. Za każdym razem, kiedy Hakiel zamieszcza zdjęcie z partnerką, jej twarz pozostaje niewidoczna. Nie inaczej było w trakcie ostatniego wyjścia zakochanych. Tancerz zabrał Dominikę w wyjątkowe miejsce.
Niespodziewany koniec
Marcin Hakiel i Katarzyna Cichopek poznali się na planie "Tańca z gwiazdami". Para dość szybko się w sobie zakochała i zdecydowała, że razem chce iść przez życie. Wzięli ślub i razem wychowywali dwójkę swoich pociech. Do marca zeszłego roku uchodzili za parę niemal idealną. Ich oświadczenie o rozstaniu było dla wielu sporym zaskoczeniem.
Tancerz nie krył rozgoryczenia po rozstaniu. Udzielił nawet wywiadu Oli Kwaśniewskiej, w którym zasugerował, że jego żona znalazła kogoś innego. Od razu zaczęto łączyć Cichopek z jej programowym partnerem - Maciejem Kurzajewskim. Na potwierdzenie tego faktu przyszło nam czekać do 40. urodzin aktorki.
Nie tylko Katarzyna Cichopek zaczęła układać sobie życie od nowa. Także Marcin Hakiel dość szybko wszedł w nowy związek.
Marcin Hakiel dzieli się romantycznymi chwilami z ukochaną
Marcin Hakiel i Dominika zdecydowali, że nie chcą ujawniać tożsamości kobiety. Choć tancerz dość często zamieszcza w mediach społecznościowych wspólne zdjęcia z ukochaną, to nigdy nie widać na nich jej twarzy. Nie inaczej było ostatnio, kiedy zakochani postanowili spędzić romantyczne chwile w warszawskich Łazienkach.
Wielu sympatyków tancerza chwali, że para nie sprzedaje swojego wizerunku, starając się zachować jak najwięcej ze swojej prywatności tylko dla siebie, choć nie zabrakło głosów, które nawoływały Hakiela, żeby pokazał wreszcie ukochaną.
Podzielacie te opinie?
To też może cię zainteresować: Dawid Kubacki przekazał informacje na temat ukochanej żony. Jak się czuje
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Andrzej Piaseczny miał dość życia w zatłoczonym mieście i postanowił osiedlić się na łonie natury. Takiej posiadłości w górach można tylko zazdrościć
O tym się mówi: Rodzina była przekonana, że odwiedza grób swojego bliskiego. Porażająca pomyłka wyszła na jaw po ponad czterdziestu latach