Do niedawna wszystko było w porządku. Problemy zaczęły się, gdy zmarł mój teść. Faktem jest, że teściowa bardzo ciężko przeżywa jego śmierć. Co więcej, przez całe życie nigdzie nie pracowała, ponieważ w pełni ją utrzymywał. Kobieta nie ma pojęcia, jak dalej żyć.

Oczywiście śmierć teścia była dla nas ciosem, ale nigdy nie byliśmy od niego zależni, jak w przypadku teściowej. Był jedynym żywicielem rodziny – ona przez lata małżeństwa nie zarobiła ani grosza. Przez cały ten czas Walentyna zajmowała się domem i wychowywaniem dzieci. Teść wykonał świetną robotę. Żyli w dostatku, więc nie przekonywał żony do szukania pracy.

Taki układ może źle się skończyć

Prawdą jest, że Walentyna również nie może liczyć na emeryturę, ponieważ nie ma ubezpieczenia. Dlatego czeka na pomoc finansową z naszej strony. Mój mąż ma oczywiście młodszego brata, ale ten jest studentem. Przy całym swoim pragnieniu nie może w żaden sposób pomóc swojej matce.

Teraz jest zmuszony oddawać część pieniędzy swojej matce z każdej pensji. Jednak mamy kredyt, hipotekę, małe dziecko. Nie pracuję, bo jestem na urlopie macierzyńskim, więc i tak ledwo wiążemy koniec z końcem. Naprawdę nie będziemy utrzymywać dodatkowo teściowej.

Z tego powodu mamy kłótnie dosłownie każdego dnia. Rozumiem, że będziemy musieli oszczędzać jeszcze więcej, jeśli mój mąż mnie nie posłucha. Nie chcę, żeby nasze dziecko cierpiało. Nie chcę mieć na utrzymaniu dorosłej kobiety, która nie zna wartości pieniądza.

Okazuje się, że w tej sytuacji nie możemy nawet myśleć o drugim dziecku. Jednak czy dzieci muszą utrzymywać rodziców? Tak, możesz pomóc, jak najwięcej, ale odejmowanie co miesiąc więcej niż połowy pensji to za dużo. Poza tym żyjemy skromnie.

Zasugerowałam, żeby matka męża znalazła sobie pracę. Wciąż ma dość sił i energii do pracy i zarabiania na życie. Oczywiście nie zostanie superspecjalistką, ale będzie w stanie zapewnić sobie to, co najpotrzebniejsze. Jednak ona jest temu przeciwna. Mało tego, mój mąż i jego brat stanęli przeciwko mnie. Stwierdzili, że nie mam prawa wysyłać ich matki do pracy.

Nie uważam, że zrobiłam coś złego, po prostu zasugerowałam, żeby teściowa wzięła odpowiedzialność za własne życie. Jednak mój mąż jest na mnie tak zły, że nie odzywa się do mnie. Jednak ja nie zamierzam poświęcać się dla dorosłej, sprawnej kobiety.

Jak byście postąpili na moim miejscu?

O tym się mówi: Z życie wzięte. Marta miała 45 lat, postanowiła, że chce mieć dziecko. Gdy powiedziała o swoim planie rodzinie, wszyscy byli przeciw

Zerknij: Jan Paweł II. Oto co Papież zrobił dla Polski