Była totalnie szczęśliwa, bo w końcu wróciła z podróży służbowej i mogła spotkać się z ukochaną osobą. Młodzieniec zdawał się być rozpalony miłością do niej.

Gdy tylko dziewczyna przekroczyła próg, złapała Piotra „na gorącym uczynku”. Dosłownie zwymiotowała na widok ukochanego w łóżku z inną kobietą. Wybiegła z mieszkania, wskoczyła do samochodu i pojechała tam, gdzie oczy poniosły. Nagle przed maską jej samochodu przemknęła postać chłopca. Zahamowała ostro i na miękkich, jak z waty nogach wyszła sprawdzić, czy wszystko w porządku.

- Uderzyłaś mnie? Teraz mam złamaną nogę! Powiedział chłopiec.

- Udało mi się zwolnić, wszystko jest w porządku, nie martw się. Idź do domu, twoi rodzice się martwią.

- Ciociu, czy możesz mnie zawieźć do szpitala i powiedzieć, że jestem chory? Po prostu bardzo chcę jeść, a w szpitalu dają jedzenie.

Dziewczyna postanowiła zabrać ubogiego chłopca do siebie, nakarmić go i zastanowić się, jak skutecznie mu pomóc. Dowiedziała się, że matka chłopca nadużywa alkoholu, a jego ojciec już dawno odszedł do innej kobiety.

Później poszła do swojej sąsiadki, która pracowała jako pediatra, aby zbadała biednego chłopca. Na szczęście był cały, nie miał siniaków ani złamań, ale głód, wyczerpanie i przepracowanie odbiły się na kondycji dziecka.

Postanowiła poszukać ojca chłopca w sieci społecznościowej. Zapytała o imię, nazwisko i zaczęła przeglądać setki kont. Po około 40 minutach udało jej się odnaleźć ojca Cezarego. Dziewczyna napisała do niego wiadomość i czekała na odpowiedź.

Jak się okazało, mężczyzna nawet nie wiedział, że jego syn żyje w tak złych warunkach, a o alkoholizmie żony nie miał pojęcia. Co miesiąc płacił pokaźne alimenty i miał nadzieję, że wszystko im się ułoży. Aleksander poprosił Swietłanę, aby opiekowała się Czarkiem przez kilka dni, zanim będzie mógł przyjechać.

Trzy dni później ojciec chłopca był już na miejscu. Proces związany z pozbawieniem wyrodnej matki praw do syna ciągnął się bardzo długo. Aleksander i Czarek przez cały czas mieszkali z Sylwią. Dziewczyna uważała ten okres za najszczęśliwszy w jej życiu. Bawili się, spacerowali, spędzili razem weekend i po prostu cieszyli się każdą minutą.

Kiedy Aleksander i Czarek wyjechali, Sylwia była bardzo samotna. Zdążyła się już przyzwyczaić do tak wesołego towarzystwa, a teraz została sama. Nie mogła znaleźć dla siebie miejsca, chociaż rozumiała, że ​​​​nie ma prawa ingerować w czyjeś życie. Kilka dni później rozważyła wszystkie za i przeciw i zdecydowała się wrócić do Piotra. Dziewczyna spakowała walizkę, kupiła bilet i usiadła na chwilę, by poradzić sobie z podekscytowaniem – i wtedy zadzwonił dzwonek.

Na progu stali Aleksander i jego syn. Oznajmili jej, że przyjechali zabrać ją do siebie, bo nie chcą dłużej bez niej żyć. Po jakimś czasie stali się rodziną, a ślub Sylwii i Aleksandra przeszedł do historii w rodzinnym mieście pana młodego, jako najweselsze z wesel!

Zerknij tutaj: Z życia wzięte. Młody mężczyzna rzucił dziewczynę, gdy ta zaszła w ciążę. Kilka miesięcy później ożenił się z inną. 5 lat później spotkał byłą

O tym się mówi: Ida Nowakowska skomentowała partnera Dody. Wokalistka szybko zripostowała