Teściowa zdecydowała się na remont w domu, ponieważ miała już dziury w podłodze i nieszczelne rury. Zatrudniła zespół pracowników i żeby nie żyć w bałaganie, postanowiła posiedzieć ze mną kilka tygodni.

Umieściła u siebie pracowników, aby proces przebiegał szybciej. Tak nam przynajmniej powiedziała. Jak było naprawdę, nie wiadomo, ale ufaliśmy, że nie zakłóci nam naszego rodzinnego spokoju.

Żałuję, że przyjęłam teściową pod swój dach

Mam pewne problemy zdrowotne. Nie mogę jeść większości pokarmów, które są niebezpieczne dla mojego zdrowia. Dawno już przyzwyczaiłam się do tego, że trzeba się ograniczać na wiele sposobów. Gotuję osobno dla rodziny i dla siebie.

Wraz z pojawieniem się teściowej przestałam jeść o odpowiedniej porze. Przyzwyczaiła się do wstawania w nocy i pochłaniania wszystkiego, co jest w lodówce. W jej żołądku ląduje niemal tygodniowy zapas moich zakupów. Próbowałam z nią o tym porozmawiać. Wyjaśniłam, że ​​mam problemy zdrowotne i jedzenie zwykłego jedzenia jest dla mnie niebezpieczne. I nie mogę być głodna. Jednak puściła to mimo uszu.

Od prawie pół roku, zamiast kilku tygodni, teściowa pustoszy naszą lodówkę. Bezczelnie zjada moją cukinię i indyka.

Jednocześnie zjada też to, co gotuję dla rodziny i to w dużych ilościach. Nie mam możliwości zakupu większej ilości produktów, po prostu nie jestem w stanie udźwignąć wszystkiego. Matka mojego męża przez cały ten czas nawet nie zadawała sobie trudu, by przynosić do domu chleb.

Próbowałam rozmawiać z mężem, ale on mnie zbywa. "Przygotuj więcej" - mówi, nie dostrzegając problemu. Nie wiem, co mam zrobić, gdyż mam wrażenie, jakbym była w tym wszystkim całkiem sama. Takie życie jest frustrujące i męczące!

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach:Rodzina Wojtka Szczęsnego przygotowuje się do świąt. W sieci pojawiły się urocze fotki

O tymsię mówi: Mocne słowa Anny Wendzikowskiej na temat Edwarda Miszczaka. Co takiego powiedziała dziennikarka