Jak przypomina portal "Jastrząb Post", Anna Przybylska zmarła 5 października 2014 roku na raka trzustki. Po latach wyszło na jaw, że aktorka zmagała się nie tylko z chorobą nowotworową. Z czym jeszcze przyszło jej walczyć?
Śmierć Anny Przybylskiej była dla wszystkich szokiem
Anna Przybylska zmarła dokładnie 8 lat temu. Dla wszystkich odejście tak młodej i zdolnej osoby, było ogromnym zaskoczeniem. Jej bliscy i sympatycy, wciąż nie mogą się pogodzić z tym, że nie ma jej już wśród nas. Aktorka zmarła w związku z chorobą nowotworową, która zbyt późno wykryta, dawała małe szanse na sukces.
Okazuj się, że nowotwór trzustki nie był jedynym schorzeniem, z którym zmagała się Anna Przybylska. Choć aktorka prowadziła zdrowy tryb życia i regularnie się badała, z dnia na dzień zaczęły jej towarzyszyć coraz bardziej uciążliwe dolegliwości. Ania Przybylska skarżyła się na bóle głowy, brzucha, na towarzyszące jej ciągle uczucie zmęczenia.
Aktorka zmagała się z depresją. Nikt nie łączył tych wszystkich dolegliwości z chorobą nowotworową. Każdy z tych objawów dawał się w niezwykle łatwy sposób wytłumaczyć codziennością. To, że Ania Przybylska tak bardzo o siebie dbała, uśpiło czujność wszystkich. Diagnoza o raku trzustki została postawiona w 2013 roku. W październiku kolejnego roku zmarła.
W sierpniu 2013 roku przeszła operację usunięcia guza, która zakończyła się powodzeniem. Potem wdrożono chemioterapię, której celem było usunięcie z organizmu aktorki wszystkich komórek nowotworowych. Pomimo wysiłków lekarzy, jej życia nie udało się uratować. Odeszła otoczon bliskimi.
Wiedzieliście, że takie objawy mogą towarzyszyć chorobie nowotworowej?
To też może cię zainteresować: Dominika Gwit pochawaliła się zdjęciem swojego dziecka. Fani doszukali się nawet podobieństwa maluszka do jednego z rodziców
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Adam Małysz po raz kolejny udowodnił, że ma wiele talentów. Niewiarygodne, czym były skoczek będzie zajmował się teraz
O tym się mówi: Prokuratura podjęła decyzję w sprawie Tomasza Lisa. Dziennikarz nie ma powodów do zadowolenia