Kiedy rozpoczęła się ewakuacja z Irpen, jeden z mieszkańców nie wyjechał, ponieważ w autobusie nie było miejsca dla jego byka i krowy. Mężczyzna nie zgodził się na wszystkie namowy opuszczenia zwierząt i postanowił sam udać się do swoich bliskich w Żytomierzu. Szedł dzień i noc, ignorował ostrzał i wciąż wracał do domu.
Jest to opisane w historii TSN z 20 marca.
„Krowy pochodziły z Irpen, tak zrobili Rosjanie. Biedne zwierzęta nie mają dokąd pójść ”- mówią Kyivans w filmie, oszołomiony krowami na ulicach stolicy.
„Wtedy to po prostu przyszło mi do głowy. Jakbym patrzył w lustro, w oczy, jakbym patrzył na ludzi ”- powiedział 44-letni Andrij Michajłow, który przeszedł całą drogę na ratunek ze zwierzętami.
Andrzej mówi: Nie wybaczyłbym sobie, gdybym zostawił je pod kulami. Przecież najpierw siedział z krową Martą i bykiem Trojką pod ostrzałem w rodzinnym Irpen, a potem ukrył się z nimi na tutejszych bagnach. Kiedy więc ogłoszono ewakuację, postanowił wraz ze zwierzętami uciekać do Żytomierza.
„Pierwszej nocy był Kijów, potem Biełogorodka, Hnativka, potem dotarłem do Byszewa, a potem był Korostyszów” – wspomina mężczyzna.
W ciągu tygodnia minęło 15 wsi. Przez cały ten czas, po obejrzeniu filmu, wolontariusze szukali mężczyzny z Trojką i Martą. Próbowali ostrzec, że żytomierska autostrada pełna Rosjan jest śmiertelna. Post został przeniesiony przez ponad 2000 osób, ale na próżno. Ci, którzy stali na punktach kontrolnych, nie widzieli sieci społecznościowych i postrzegali Andriy jako sabotażystę.
Zatrzymali się też w Byszewie, mówią Siły Zbrojne Ukrainy, położyli beczki na kolanach i prawie strzelili do mnie. Co jest w torbach? Pokazałem. Mówią, że tak naprawdę jest uchodźcą. Patrzyli, pytają, czy jest woda? Mówię nie, dali mi czekoladki czy coś w tym stylu ”- mówi Andriy.
Ludzie na wsiach też pomagali, jak tylko mogli, mówi mężczyzna. Oferowali zarówno mieszkanie, jak i jedzenie, ale Andrzej zdecydował się spędzić noc na świeżym powietrzu.
„Byliśmy leczeni, zapytani, co jest potrzebne, ja, z grubsza mówiąc, wziąłem to, co było potrzebne. Jeśli chcesz, pomóż bydłu wodą ”- mówi ratownik bydła.
Więc Andrzej i bydło przeszli ponad 100 kilometrów. Ostatnich 15 - do domu dziadka, gdy zwierzęta były bardzo zmęczone, zabrano je ciężarówką. Ciotka Tatiana, z którą nie rozmawiał przez prawie 1,5 roku, czekała już na mężczyznę w domu.
„Bardzo się martwiłem, ponieważ mieliśmy trudny związek, były nieporozumienia. I jak mówią, serce mojej ciotki się zmieniło i powiedziała „dobrze”, mówi Andriy.
„Kiedy zobaczyłam Andryushę idącego z krowami, rzuciłam się mu na szyję, przytuliłam i pocałowałam ciepło, przytuliłam, mówię, jaki jesteś mądry” – dodaje ciocia Tatiana.
Najbardziej powinna radować się Trojka z ucieczki przed ostrzałem – śmieje się jego pan, ponieważ jest teraz jedynym bykiem w dwóch wioskach.
Ale wszyscy w wiosce są również bardzo zadowoleni z powodu Andrija, ponieważ śledzili jego poszukiwania w Internecie i byli bardzo zaniepokojeni. Ale sam Andrew nie widzi w swoich działaniach niczego nadzwyczajnego.
„Po prostu, jak mówią, to moja praca, moja odpowiedzialność” – mówi Andriy.
O tym się mówi: Rosyjski separatysta odgraża się Polsce. Jego słowa mocno niepokoją