Do marca 2022 roku dla większości z nas oblężone miasto było czystą literaturą. Bohaterski epos. Grecy rozpoczęli oblężenie Troi. Pieczyngowie rozpoczęli oblężenie Kijowa. Mur twierdzy, głęboka fosa, bohater patrzący z wysokiej wieży na hordy wrogów.

Rzeczywistość XXI wieku okazała się mniej literacka, ale od czasów Pieczyngów nic się nie zmieniło…

„Przyjaciele, witajcie! I zorganizujmy apel. W skrócie: miasto i sytuacja. Zacznę. Mariupol, Dzielnica Centralna, jest woda, jest światło, internet mobilny, nastroje walczących sprzyjają, + 3°C, mgła."

"Moi krewni! Żyję! Już nie w Mariupolu... Trzymajmy się!"

Pomiędzy tymi dwoma postami Hanny Kotelnikowej w sieci społecznościowej jest 14 dni, 15 godzin i 40 minut ciszy.

Jedyną formą jej komunikacji z „wielką ziemią” był pisany ręcznie pamiętnik – kronika oblężonego Mariupola. Bez gazu, wody, prądu, komunikacji i Internetu, pod ostrzałem i bombardowaniem.

W przeciwieństwie do większości Ukraińców wojna z Rosją rozpoczęła się dla Anny nie w nocy 24 lutego 2022 roku, ale osiem lat wcześniej.

Urodziła się w Mariupolu, ukończyła Kijowski Instytut Medyczny, a po stażu w Czernihowie pracowała przez 20 lat jako anestezjolog w swoim rodzinnym mieście.

W ruchu wolontaryjnym od kwietnia 2014 r. Wraz z przyjaciółmi pomagała ukraińskiemu wojsku, zbierała informacje o ruchu wojsk DNR po mieście, przyklejała ulotki i drukowała je przed „referendum” 11 maja.

8 lat później, 24 lutego 2022 roku, wojna ponownie dotarła do Mariupola. Początkowo ostrzał dotyczył tylko dzielnic wschodnich. Zbombardowali Sartanę, która graniczy z miastem.

„W tym czasie nie myślałam o ewakuacji. Chociaż zdecydowanie doradzano mi wyjazd:” Aniu, przez te wszystkie lata pomagałaś armii ukraińskiej jako ochotniczka. Jesteś na rosyjskich listach samobójców. „Ale nie wierzyłam, że miasto podda się wrogowi, nawet nie rozważałam takiej opcji”.

A za kilka dni - na początku marca 2022 roku oblężone miasto zamieniło się w piekło.

„Najbardziej bałam się bezpośredniego trafienia pociskiem lub bombą. A w pierwszych dniach, kiedy jeszcze była komunikacja, bałam się obudzić i uświadomić sobie, że miasto nie jest już ukraińskie. Wtedy nie było komunikacji. Podeszłam do okna i zobaczyłam radiowóz - czyli nasz”.

Według Anny najgorszą rzeczą podczas oblężenia jest utrata kontaktu ze światem zewnętrznym. Całkowita niepewność, kiedy możesz wierzyć tylko dlatego, że widzisz na własne oczy i słyszysz na własne uszy. I słychać albo ryk samolotów i wybuchy bomb, albo ciszę, która jest gorsza od wybuchów.

Życie w oblężonym mieście to codzienny rytuał, którego trzymasz się do końca. Nawet jeśli filiżankę porannej kawy trzeba zaparzyć na dziedzińcu wieżowca, rozpalając dla nim ogień.

W dzienniku Anny Kotelnikowej nie ma spektakularnych metafor. To przewodnik po przetrwaniu w piekle, pomiędzy którymi jest strach i nadzieja.

Oto jest pamiętnik Anny. Z małymi cięciami i bez edycji. Bo to nie jest literatura ani dziennikarstwo.

To jest zeznanie naocznego świadka zbrodni w przyszłym procesie.

2 marca 2022. 7 dzień wojny na pełną skalę

Mariupol. Centrum. Siedzę na podłodze obok psa należącego do ojca. Póki jest naturalne światło, chcę coś zapisać w pamięci.

Siedzimy rano bez światła, potem odcięto nam wodę. W końcu przerwano ciszę. Myślałam, że to nasze, ale nie, niestety nie. Strzelali do dzielnicy Primorsky, trafiając w technikum i park trolejbusowy. Wczoraj doszło do ostrzału osiedla Kirowskich. Ranny nastolatek zmarł dziś w szpitalu.

Mariupol
Mariupol
Mariupol

21:11. Miasto wymarło. Cisza jest przerażająca. Po raz pierwszy nie zabiorę psów do łóżka.

Brak połączenia. Siedzimy z koleżanką Oksaną w kuchni, bawiąc się przy świecach, rozmowa zawsze sprowadza się do wojny, choć staramy się odwracać uwagę od smutnych myśli, bo obie już zwariowałyśmy na punkcie braku wiadomości.

Psy śpią na swoich miejscach, ja też idę spać, muszę zregenerować siły.

Nadejdzie nowy dzień, mam nadzieję na dobre wieści, choć za każdym razem boję się obudzić w innej rzeczywistości.

3 marca 2022. 8 dzień wojny

Noc się skończyła. Spałam w pokoju norm, od 10 do 1 nocy, potem do 3, do 5.

Eksplozje rozpoczęły się o trzeciej nocy. Nie ma też połączenia i to jest najgorsze.

Cisza. Nigdy nie sądziłam, że cisza też może przestraszyć.

Wyszła na balkon. Miasto jest od ciemnego do czarnego. Chociaż pojedyncze okna są lekko oświetlone. Ludzie nie zrozumieli jeszcze powagi sytuacji.

Rano trochę padało. Nie było szczęścia, wszyscy rzucili się do rynsztoków po wodę. Umyłam się deszczówką, podniosłam kilka małych wiaderek. Deszcz zastąpił mokry śnieg, woda zbierała się bardzo wolno.

Karmiłam ptaki na ulicy i na balkonie. Mimo ciągłych eksplozji ich apetyt był dobry.

Zmiotłam ganek, bo ktoś stłukł butelkę, a na podłodze rozlał się smalec… Modlę się o połączenie.

Gdzieś koło 13 dudnienie, znowu samolot, bardzo blisko. 13:20 znowu cisza, słyszałam samochody jadące aleją.

4 marca 2022 r. 9 dzień wojny

Noc była straszna.

21:18 - 23:50 - bardzo silne kobiety. Zostaliśmy w łóżku.

O 8 rano zaczęło się piekło. Grad, sztuka i wszystko jest bardzo blisko. Wszyscy się ubrali… Pobiegliśmy do piwnicy z kocami i usiedliśmy przy wejściu. Nie pamiętam godziny czy dwóch.

Modliliśmy się. Strasznie, bardzo strasznie. Podjeszłam bliżej. Wtedy usłyszeliśmy odpowiedź.

Anna Kotelnikova w piwnicy domu
Anna Kotelnikova w piwnicy domu
Anna Kotelnikova w piwnicy domu

Kiedy wszystko się uspokoiło, Oksana zaproponowała, że ​​pójdzie do Saszy z pierwszego piętra. Sasha jest spokojny jak boa dusiciel. Zaproponował barszcz, żeby przyjść do mieszkania. Odmówiłyśmy - jaki barszcz?!

Zarzuciłyśmy koce pod wejście i tam usiadłyśmy. Sasha zrobił nam herbatę. Później zrobiło się cicho. Pobiegłam do domu po psy. Znowu ostrzał, ale nie tak głośny.

9:38. Psy są nakarmione, śpią. Piszę notatki i modlę się.

Kiedy wyprowadzałam psy, mężczyźni powiedzieli, żebym przyleciała do Zerkalnego pół przecznicy dalej.

Otworzyłam lodówkę. Było +13, wyjęłam ser, jajka, mleko. Zabrałam wszystko na balkon, tam jeszcze zimno.

Zdecydowałam się zrobić risotto na obiad, bo Oksana kupiła małże w oleju...

17:15. Przyszła siostra z psem i powiedziała, że ​​pocisk uderzył w dach naszej szkoły i w pobliżu naszego domu, gdzie spacerujemy z psami.

19:29. Było bardzo głośno. Zrobiłam łóżko między łazienką a korytarzem. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

5 marca 2022. 10 dzień wojny

Trzeci (wydaje się, że trzeci) dzień bez światła i bez komunikacji… Noc minęła stosunkowo spokojnie, choć ja prawie nie spałam. W nocy usłyszałyśmy samolot i moździerze. Dzisiaj zdecydowanie trzeba zdemontować zamrażarkę.

13:55. Sąsiad powiedział, że łapał MTS na stadionie. Pobiegłam tam i zadzwoniłam do R. Powiedział, że jest „zielony korytarz” i musimy natychmiast wyjść. Pobiegłam do sąsiedniego domu siostry i kazałam im się spotkać.

Potem poszłam do rodziców. Mama i tata powiedzieli jednoznacznie, że zostają w domu, wróciłam do domu po jedzenie i wodę dla nich, załadowałyśmy to wszystko do samochodu i pojechałyśmy odwiedzić rodziców.

Cały pierścień Alei Pokoju, zaczynając od teatru, wypełniają samochody, białe wstążki na samochodach, napisy „dzieci”. Samochody stoją na trzech pasach, musieliśmy ominąć Gretską i Mikołajowską. Wszystko jest bardzo szybkie, bieganie, bieganie…

Tym razem nie wyjechałyśmy, nie było „zielonego korytarza”. Wprowadziłyśmy się do rodziców, cała rodzina zebrała się po nieudanej podróży.

6 marca 2022. 11 dzień wojny

Ostatnia noc była stosunkowo spokojna. Właśnie przyprowadzałam psy, zaczęłam bardzo gaworzyć.

Teraz noc zaczyna się około 19:20. Ciemność, świece, latarki oszczędzają…

Przez sen słyszałam, jak moja mama wstaje. Mama to tylko wzór niezłomności i optymizmu. Wczoraj powiedziała, że ​​jej orchidea wypuściła pąki i że dziś jest dzień śmierci Stalina, co oznacza, że ​​wszystko będzie dobrze. A skoro przeżyła już jeden zawód, miała wtedy zaledwie trzy lata, a teraz ma 83 lata, przeżyje kolejny. Dzięki wszystkim nie jesteśmy pod okupacją, jesteśmy pod blokadą.

Brak połączenia.

Chociaż było stosunkowo cicho, pospieszyliśmy po resztki, koce, lekarstwa. Jechaliśmy wzdłuż Alei Pokoju. W pobliżu teatru parkują samochody, „wspinając się” po „zielonym korytarzu”.

Teatr dramatyczny
Teatr dramatyczny na kilka godzin przed zniszczeniem w wyniku ostrzału
Napis „dzieci”

Napis „dzieci”
Teatr dramatyczny
Teatr dramatyczny

Wiadomość już mówi o blokadzie Mariupola i katastrofie humanitarnej. Co robią w „zielonym korytarzu”. Wątpię, czy będzie korytarz.

Dzisiaj moja siostra spotkała swoją babcię na ulicy o dwóch kulach. Włamano się do jej domu, przez dwa dni przebywała w piwnicy i nie jadła. Przyniosła kaszę gryczaną z mięsem, smalcem, ale to nie opcja, musi gdzieś zjeść, znaleźć schronienie, ale nie wiem.

Anna Kotelnikova: Tata łapie wiadomości na średnich falach, ale nie mówią nic nowego
Anna Kotelnikova: Tata łapie wiadomości na średnich falach, ale nie mówią nic nowego
Anna Kotelnikova: Tata łapie wiadomości na średnich falach, ale nie mówią nic nowego

Anna Kotelnikova: Tata łapie wiadomości na średnich falach, ale nie mówią nic nowego
Anna Kotelnikova: Tata łapie wiadomości na średnich falach, ale nie mówią nic nowego
Anna Kotelnikova: Tata łapie wiadomości na średnich falach, ale nie mówią nic nowego

Oszczędzamy wodę (nie najważniejsze) - zarówno pitną, jak i techniczną. Przepraszam, ale staram się mniej jeść, żeby mniej chodzić do toalety.

Przerzuciłam się na 1 posiłek, nie piłam zielonej herbaty i kawy. Jedyną złą rzeczą jest to, że czasami zaczyna mi się kręcić w głowie, a ja jestem kierowcą, więc trzeba być w formie.

Telefon ma 38% naładowania, nie włączam Powerbanku, oszczędzam. Nie wiadomo, jak długo potrwa blokada…

14:20. Wybuchło tak bardzo, że wszystko się trzęsło (z daleka, ale straszne, że koniec)…

W kierunku AC-2 wpełzła kolumna czarnego dymu.

Poszłam na balkon taty, samotnych przechodniów i symbol nadziei - samochód z niebiesko-żółtą flagą.

Pomogłam mamie w kuchni. Zjadłyśmy świeżo mrożoną makrelę, wyczyściłyśmy… Sho-sho i mamy jedzenie.

Wyjrzałam przez okno. Wszędzie są chmury, promienie słońca, które siedziały za chmurami, jasne, jasne. Najważniejsze dla nas jest przetrwanie, najważniejsze dla nas jest przetrwanie!

17:55. Ulica jest szara, cicha. Spojrzałam w niebo i pojawił się nów księżyca. Przed nami kolejna noc.

18:15. Postanowiłem ugotować ziemniaki. Postawiłem wodę na kuchence, zauważyłam, że gaz jest bardzo słaby. Po 10 minutach gaz zgasł.

Brak gazu to prawdziwa katastrofa humanitarna. Mam nadzieję na ratunek.

7 marca 2022. 12 dzień wojny

1°C.

Noc była straszna. Poszłamm spać wcześnie, bo było ciemno, zimno, a gdy było cicho, potrzebowałam odpoczynku.

O 20:30 najpierw rozpoczął się ostrzał, jak zwykle, a potem było piekło. Wszyscy wyskoczyliśmy z łóżka, przeciągnęliśmy stołki, usiedliśmy pod murem oporowym w korytarzu. Sześć osób i trzy psy. Nigdy się tak nie bałam.

0 21:09 wszystko się uspokoiło. Czekaliśmy pół godziny, siedzieliśmy w korytarzu. Potem i tak postanowiliśmy iść spać. Do rana było cicho.

Śniło mi się, że tam jeszcze jest jasno, a Kate i Dan (koledzy Anny - UE) zachorowali na covid i przyszli do mnie. Dan przygotowuje życzenia na 8 marca. Wyszedł kompletnie obwieszony swoimi wędlinami, dał mi kawałek… Skąd takie marzenia?

Moja siostra wstała wcześnie, prawie w ogóle nie śpi.

O 7:30 poszłamm na spacer z małym psem i dowiedziałam się, gdzie jest woda. Była kolejka po wodę. Wielu młodych mężczyzn, nikt nie zamierzał bronić swojego miasta. To jest wata, szczerzy separatyści. Opowiedzieli, gdzie jeszcze przybyli, gdzie stali żołnierze, „stoją i idą, nie bombardują”.

Nie będę pisała o kłótniach w kolejce…

Woda pobierana jest z głębokiej studni. Mężczyźni wyciągają wiadro, a następnie wlewają je do pojemnika, który przynoszą ludzie. Zrobiłam kilka zdjęć.

Mieszkańcy Mariupola pobierają wodę ze zbiornika przeciwpożarowego
Mieszkańcy Mariupola pobierają wodę ze zbiornika przeciwpożarowego
Mieszkańcy Mariupola pobierają wodę ze zbiornika przeciwpożarowego

Mieszkańcy Mariupola pobierają wodę ze zbiornika przeciwpożarowego
Mieszkańcy Mariupola pobierają wodę ze zbiornika przeciwpożarowego
Mieszkańcy Mariupola pobierają wodę ze zbiornika przeciwpożarowego

Pocisk uderzył w dach naszego domu zaledwie dwa kroki dalej. Wybite okna, część dachu, futryny. Zrobiłam zdjęcie.

Na ulicy sąsiedzi zaczęli rozpalać ogniska do gotowania. Zrobiłam sobie kawę przy kominku obok. Cały czas idziemy zbierać krzaki, zebrać duży stos.

Spotkaliśmy Olega, jechał kogoś ewakuować, a potem wrócił. Powiedział, że nie będzie ewakuacji, nie osiągnięto porozumienia. Z okna wyraźnie widzę długą kolejkę do teatru, gdzie czekają na „zielony korytarz”.

Nagle na podwórze wjechał pojazd wojskowy, wyskoczył z niego facet w pełnym rynsztunku, pobiegł na górę i bardzo szybko wrócił.

Powiedział, że będzie dziś bardzo gorąco, żeby nie zajmować górnych pięter, powiedział, że się mamy trzymać, i bardzo szybko wyszedł.

16:00. Czekanie na ostrzał jest przerażające. Moja mama jest bardzo silna, cały czas nas uspokaja, mówi, że wszystko będzie dobrze.

8 marca 2022. 13 dzień wojny

-2 ° C.

Noc była stosunkowo spokojna. Spałam przy wejściu, w pełnym ubraniu, zdejmując tylko buty. Nawet nie zmarzłam, tylko trochę ręce i nogi.

Wieczorem było niespokojnie, ale nie tak bardzo. Około wpół do szóstej wstałam i postanowiłam iść na górę do mieszkania, bo bardzo chciałam iść do toalety.

Wyjrzałam przez okno, a tam śnieg i mróz… Tata postanowił rozpalić ogień. Zrobiłam kawę po turecku. Vova gotuje kaszę gryczaną.

Teraz wyraźnie rozumiem, że nie będzie „zielonego korytarza”.

Ciocia idzie z bukietem tulipanów.

Dzień spędziliśmy w pracy, śnieg z dachu zamienił się w wodę, cały dzień zbieraliśmy z rynsztoków, wlewaliśmy wodę do wanny, robiliśmy rezerwę strategiczną…

Ktoś powiedział, że ludzie rozbierają ogrodzenie lodowiska, które wciąż stało za teatrem, zwykle bez lodu. Zmusiłam moich bliskich do pójścia na deski.

Około 15:20 usłyszeliśmy ryk samolotu, a kilka minut później zrzucił gdzieś na wschód bombę.

Potem wszystko się uspokoiło i ludzie wrócili do swoich zajęć.

Po pięciu minutach ktoś krzyknął „samolot uważaj” i usłyszeliśmy kolejną eksplozję… Płońcie w piekle, stworzenia!

W mieszkaniu +11. To dobrze, nie możesz się martwić o produkty.

Wczoraj ojciec dał mi książkę Oresta Subtelnego. Zaczęłam to czytać.

9 marca 2022. 14 dzień wojny

Tata dał mi Parkera mojego dziadka, żebym prowadziła swój dziennik…

Na rogu w pobliżu „Bravo” zobaczyłam rząd nagich maruderów. Przy okazji, o szabrownikach. Dziś rano „Wina Pokoju” zostały zbombardowane, a rano obserwowaliśmy, jak ludzie zaczynają ciągnąć elitarny alkohol przez nasze podwórko. Potem przyjechała policja, nikogo nie wpuściła, coś zabrała. Jeden z rozebranych chłopców pojawił się od piątego wejścia. Potem jego rodzice przynieśli jego ubrania.

W domu wszystkie zasady. Podczas gdy ona gotowała zupę, samolot przyleciał dwa razy, znowu zrzucił bomby, wyrzuciłam wszystko i pobiegłam do wejścia. Potem wróciliśmy do spraw codziennych.

10 marca 2022. 15 dzień wojny

-7 ° C.

Wczoraj w wiadomościach o 8:20 znalazła się Anna Romanenko, która opowiadała straszne rzeczy, że wczoraj samolot zrzucił bombę na szpital położniczy i dziecięcy i jest wielu zabitych i rannych… Brutalność Rosjan nie ma granic. Mam nadzieję, że zobaczę was wszystkich skazanych na śmierć !!!

Ostrzał trwał całą noc i teraz o 8:34 kontynuowano ostrzał.

Szpital położniczy w Mariupolu
Szpital położniczy w Mariupolu
Szpital położniczy w Mariupolu

Szpital położniczy w Mariupolu
Szpital położniczy w Mariupolu
Szpital położniczy w Mariupolu

14:46. Cały czas słychać ostrzał. Gotowali, samolot znowu zrzucił bomby…

Mimo wybuchów samotni przechodnie spacerują ulicą i jeżdżą samochodami. Widząc samochód Czerwonego Krzyża, pojechałam w kierunku kościoła. Cały dzień modlę się za wojsko. Panie pomóż i ratuj ich życie.

Cały dzień powtarzamy jak mantrę: "Musimy przeżyć. Musimy przeżyć. Musimy przeżyć. Musimy przeżyć. Musimy przeżyć."

Staram się zajmować różnymi rzeczami, a w mojej głowie pojawiła się myśl: „Musimy zatrzymać Mariupol!”. Udziel nam pomocy.

Wierzę, że pomoc nadejdzie. Może w końcu nadejdzie pomoc.

11 marca 2022. 16 dzień wojny

-7 ° С, w mieszkaniu + 9 ° С

Bombardowanie nie jest bardzo mocne, ale długie. W nocy znów spadł śnieg, a mróz nadal nas ochładza. O 7:30 wyszłam z ciepłego kąta, wyprowadziłam psy na spacer i zaczęłam bardzo cierpieć. Kiedy wróciłam, ponownie weszłam do śpiwora.

Zjadłam śniadanie z serem ze śmietaną i konfiturą wiśniową. Tradycyjna kawa po turecku.

Poranna kawa i śniadanie
Poranna kawa i śniadanie
Poranna kawa i śniadanie

Poranna kawa i śniadanie
Poranna kawa i śniadanie
Poranna kawa i śniadanie

Postanowiłam wrócić do domu, pozbierać resztki, papier toaletowy i mechaniczny ciśnieniomierz.

Poszłam tam na Peace Avenue. Pomnik Kuindzhi jest nienaruszony, na alei znajduje się skrzynia z ziemią, kawałki dachów, szkło. Prawie wszystkie sklepy zostały splądrowane, niektóre mają napis „Pusty”, na drodze stoi manekin, straszne widowisko, rano może się wydawać, że to mężczyzna.

Spacer po otwartej przestrzeni jest niewygodny.

Sklep elitarnych kosmetyków na rogu jest doszczętnie zniszczony, cały asfalt jest w szkle. Tak, Gipromez (Instytut Projektowania Zakładów Metalurgicznych, najwyższy budynek w mieście - UE) jest całkowicie bez szkła, na dachu ukraińskie flagi.

Prawdziwy koszmar. Pocisk spadł w mały sklep i trafił w część przychodni dziecięcej. Nie ma już naszej pięknej nowoczesnej kliniki.

Potem zobaczyłam to, co zostało z DKDP (Poradnia Konsultacyjno-Diagnostyczna Dzieci - UE). Bezpośrednie uderzenie. Nie ma poszycia. W ogóle nic nie ma, tylko betonowa rama.

Poradnia dziecięca po ostrzale
Poradnia dziecięca po ostrzale
Poradnia dziecięca po ostrzale

Dom nr 84 w Mirze z widokiem na Osipenko, prawie bez okien.

Spakowałam się i pojechałam do rodziców.

Przed Kazancewem na Sobornaya za konsulatem greckim w pasie stał samochód sieci wodociągowej i ludzie w kolejce po wodę.

Cały czas trwał ostrzał, samolot zrzucał bomby. W tym momencie zatrzymałam się, przechyliłam głowę, byłam gotowa spaść na ziemię, oczy wybrały miejsce tak, aby w pobliżu nie było spalonych okien.

Najpierw słychać gwizd, a potem wybuch, to okropne. Z wielkim trudem ciągnęłam torby i po prostu padłam ze zmęczenia.

Widziałam policjantów w pobliżu Wina Pokoju. Pierwsze i główne pytanie: „Jaka jest sytuacja?”. Powiedział: „Nie martw się, nie wprowadzą się do miasta, tak, będą strzelać i bombardować. Niebezpiecznie jest wyjeżdżać, strzelają, nie wyprowadziłem mojej rodziny, oni też są w piwnicy ”.

Uściskałam go, podziękowałam za optymizm.

12 marca 2022, 17 dzień wojny

-7 ° C.

Miałam wiele snów - jak szłam do opery i nie mogłam znaleźć butów. Danya wciąż marzyła, nie tak jak teraz, ale mniejsza. Śniło mi się, że nasz dom został przeniesiony i że nie ma wojny.

Ostrzał trwał cały czas.

Słuchaliśmy wiadomości. Vereshchuk ponownie mówił o „zielonym korytarzu” Mariupola i humanitarnym ładunku, ale nie jest to pierwszy dzień, w którym to słyszymy. Słyszałam też, że Rosjanie zdobyli elektrownię atomową w Zaporożu. Stworzenia, których nienawidzę!

Jak długo mogą wytrzymać moi rodzice? Nie ma dość siły, by spojrzeć na ich cierpienie.

Słyszałam, że popiół zmywa tłuszcz. Wzięłam to do torby po "lwowskiej" kawie, coś, a wszędzie było dużo popiołu i doskonale umyłam garnek.

Z dobrego: przyjechali gliniarze i powiedzieli, że nasi zestrzelili rosyjski samolot i złapali pilota.

Swoją drogą modliłam się całą noc, żeby zestrzelić samolot i takie wieści dzisiaj! Będę kontynuowała, myśli się materializują.

Najważniejsze, żeby zmarł Putler. Wydaje mi się, że tak wielu ludzi przeklina go, że nie powinien wytrwać długo.

13 marca 2022.18 dzień wojny

-6°C.

Ostrzał rozpoczął się około pierwszej w nocy i trwa do dziś. Orkowie, jak się okazało, splądrowali wszelkiego rodzaju dzieła sztuki.

Sasha powiedział, że poczty głównej już nie ma, chociaż dwa dni temu pojechałam tam i wszystko było na swoim miejscu.

Gotując na ulicy, świetnie się bawiłam rozmawiając z sąsiadami. Nie znałam ich, ale są całkowicie „nasi”, a młodszy opowiadał o odbudowie miasta i o tym, jak cały świat nam pomoże.

Starszy przeklął pilota, który kilka razy nad nami przeleciał.

Wtedy przyjechała policja, poinformowała, że ​​walki na obrzeżach miasta, że ​​na 23 km ustawione są odłamki 10 czołgów. Że przybyli na terytorium 2. szpitala, ale boją się „walki” i gówna (nie dosłownie).

Co musimy cierpieć, na co wszyscy zgodziliśmy się, że się zgodziliśmy.

18:33. Silne eksplozje. Tak silny, że okna się trzęsły. Piję miód mojego taty i się nie upijam.

14 marca 2022, 19 dzień wojny

-7 ° C.

Poranek wcale nie jest dobry. O godzinie 6 rozpoczął się intensywny ostrzał. Dom się zatrząsł, ostrzał trwał około 3 godzin. Teraz widzę czarny dym z okna.

Czarny dym po uderzeniu pocisku w jeden z budynków
Czarny dym po uderzeniu pocisku w jeden z budynków
Czarny dym po uderzeniu pocisku w jeden z budynków

Po lewej stronie przy Placu Teatralnym cysterna z wodą pitną, kolejka duża, ale nie godzinna.

Wyprzedzająca starsza pani opowiedziała o swoim domu we Włoszech, który został wybudowany na początku XX wieku. Że tam ściana ma 1 metr grubości, babcia powiedziała, że ​​w tym domu mieszkał pierwszy dentysta w Mariupolu i miał najlepszą podróż.

Ktoś przywiązał notatkę do samochodu z wodą, jej treść wyciskała z oczu łzy: „Wysiedliśmy z lewej, teraz na Kirowskim z Nataszą. Mamo !!!”

16:53. Grad odszedł.

Wieczorem przyszedł Andrzej i powiedział, że jego przyjaciele uciekli z miasta, sami – felieton naturalny…

***

Na tym kończy się pamiętnik Anny Kotelnikowej.

Jakimś cudem opuściła miasto. 225 kilometrów od Mariupola w Zaporożu zajęło jej 16 godzin.

„Wyszliśmy spontanicznie po kolejnej strasznej nocy", opowiada Anna. „Dzień wcześniej sąsiad powiedział, że będzie kolumna z teatru dramatycznego. Poszłam do teatru rano, zanim został zbombardowany. Zbieramy się i wychodzimy, ze mną sześć osób i trzy psy.

Stało się w ogonie tej kolumny. Nie było połączenia, pojawił się tylko w „szarej” strefie. Tam przeczytałam wiadomości i dowiedziałam się, że tego dnia istnieje „zielony korytarz”. Mamy szczęście. Nie wiedzieliśmy o tym, po prostu zaryzykowaliśmy.”

… 3 lutego były urodziny Anny. Syn i dziewczyna dali jej orchideę, o której od dawna marzyła.

Jej orchidea została w domu w Mariupolu.

PS Kiedy materiał był już opublikowany na stronie, Anna Kotelnikova napisała do mnie: piętro ”.