Zjawiska naturalne, takie jak łuk Brockena lub widmo Brockena, mogą czasem wydawać się nadprzyrodzone, ale musimy oprzeć się pokusie ulegania przesądom i zamiast tego poszukać racjonalnych wyjaśnień.
Tajemnicza postać w poświacie widywana w górach
Jeśli wybierasz się w góry, uważaj! Są bowiem widoki tak tajemnicze i dziwne, że potrafią wzbudzić strach w sercach nawet najodważniejszych. Wędrując po Cuillins of Skye, Iain Weir był świadkiem jednej takiej zjawy – znanej jako łuk Brocken lub, upiornie, widmo Brocken, w której tęcza w kształcie aureoli utworzyła się wokół jego cienia, który był rzutowany na chmury leżące poniżej szczytu.
Wygląda na to, że przyjął tę wizję po swojemu, opisując ją jako „magiczne doświadczenie”, ale inni wędrowcy obawiali się, że są śledzeni przez cichego nieznajomego lub nawet coś nadprzyrodzonego.
Przez większość czasu świat przyrody jest dość łatwy do zrozumienia. Tylko od czasu do czasu rozsadza nasze umysły, ale to nie powód, by je tracić i ulegać przesądom. Nazwany na cześć niemieckiej góry, na której po raz pierwszy zauważono, widmo Brocken jest dużym cieniem obserwatora rzucanym na chmurę lub mgłę.
Kiedy obserwator stoi na wzgórzu, które jest częściowo spowite mgłą i w takiej pozycji, że jego cień jest rzucany na mgłę, może mieć złudzenie, że cień jest osobą widzianą przez mgłę niewyraźnie.
Iluzja polega na tym, że ta osoba lub „widmo” jest gigantyczne i znajduje się w znacznej odległości od nich. Słońce świecące za obserwatorem rzuca swój cień przez mgłę, podczas gdy powiększenie cienia jest złudzeniem optycznym, które sprawia, że cień na pobliskich chmurach wydaje się być w tej samej odległości przy odległych punktach orientacyjnych widzianych przez chmurę.
Podobnie cień pada na kropelki wody o różnej odległości, co zniekształca percepcję i sprawia, że cień wydaje się poruszać, gdy chmury się zmieniają i przesuwają. To wszystko łączy się w dość dezorientujący efekt gigantycznego cienia poruszającego się w oddali.
YouTube/Bartłomiej My
Czy widzieliście kiedyś takie zjawisko?
O tym się mówi: Chmura toksycznych gazów przemieszcza się w szybkim tempie. Czy dotrze do Polski