Nie ma w Polsce osoby, która nie obejrzałaby chociaż jednego odcinka kultowej produkcji "M jak Miłość". Serial ten stał się na tyle popularny, że media stale rozpisują się na temat aktorów wcielających się w główne role. Największą sympatią wśród widzów zdecydowanie cieszyli się Witold Pyrkosz i Teresa Lipowska - serialowi Lucjan i Barbara.

Od trzech lat serial nie wygląda już tak samo

22 kwietnia 2017 roku fani z bólem przyjęli odejście Witolda Pyrkosza. Zmarł on nagle wskutek udaru, który z kolei nastąpił w wyniku komplikacji po zapaleniu płuc. Zarówno telewidzowie, jak i przyjaciele z planu nie kryli swojej rozpaczy. Śmierć lubianego aktora szczególnie dotknęła Teresę Lipowską, serialową żonę Witolda. Wyjątkowo ciepło opowiada ona o zmarłym koledze i...jego nietypowych nawykach.

W rozmowie z portalem "Party", aktorka podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat pracy na planie serialu. Wyznała, że granie w "M jak Miłość" stanowi dla niej niezwykłą przyjemność - wszystko ze względu na to, że losy trzypokoleniowej, serialowej rodziny przypominają życie wielu przeciętnych Polaków - a to pomaga im mocniej zżyć się z postaciami na ekranie. Przyznała również, którego z serialowych kolegów darzyła największą sympatią. Zdradziła także nietypowe kulisy pracy z nim.

Serialowa para była ze sobą niezwykle związana
Serialowa para była ze sobą niezwykle związana

"Oczywiście najbardziej byłam przywiązana do Witolda Pyrkosza. Muszę powiedzieć, że prywatnie Witek był trudnym i dość zamkniętym człowiekiem, ale niezwykle mi bliskim. Bardzo się szanowaliśmy i lubiliśmy. Po jego śmierci przez przypadek znalazłam na hali zdjęciowej, w domu w Grabinie, jego zapiski. Witek miał taki zwyczaj, że wkładał karteczki ze swoim tekstem pod poduszkę krzesła. Robił tak na wszelki wypadek, gdyby zapomniał jakiegoś słowa, żeby nie musiał lecieć do scenariusza. Już po jego pogrzebie znaleźliśmy te karteczki i postanowiliśmy je tam zostawić. Czy pani wie, że ja sobie zażyczyłam, by na krześle Witka nikt nie siadał? Nawet ja tego nie robiłam i było tak do momentu, aż przeniesiono dekoracje z naszej starej hali w Orzeszynie do hali w Falenicy. Do dzisiaj jest to miejsce honorowe" - szczerze wyznała Lipowska.

Widać, jak wielkim sentymentem darzyła aktorka serialowego męża. Więź między nimi była na tyle silna, że nawet po śmierci Pyrkosza Lipowska jest w stanie odnaleźć na planie jego cząstkę.

Zobacz także: Złe wieści dla większości Polaków. Weekend ma przynieść w pogodzie coś, co zaskoczyło nawet synoptyków

Może cię zainteresować: Lubiana prezenterka zakażona. Wiadomo już, co dzieje się z Dorotą Gardias

Pisaliśmy również o: Ważna informacja dla emerytów. Ich świadczenie w przyszłym roku ulegnie zmianie