Marina i Wiaczesław mieli własne interesy. Trochę nietypowe. Byli „królami śmieci”, jak ich nazywano w mieście. Oznacza to, że reprezentowali niszę w swoim mieście — recykling śmieci. A tego dobrego, jak wiesz, zawsze jest dużo.

Rodzina przedsiębiorców nie była tak pełna, jak oboje by chcieli. Owszem, było ich mnóstwo, ale w ciągu dziesięciu lat małżeństwa ich dom nigdy nie był pełen śmiechu dzieci.

Ile egzaminów zdali w tym czasie i zdali testy… Wszystko bezskutecznie. I niestety nadal nie było jasne, który z nich miał przyczynę.

W głosie swoich emocji para nie wyrażała się nawzajem, ale była między nimi ściana, która z każdym dniem stawała się coraz wyższa. Tego dziwnego, ale później szczęśliwego dnia Marina i jej mąż udali się na inspekcję nowego wysypiska śmieci, skąd musieli wynieść śmieci do dalszej obróbki.

Kilka kontenerów zostało już przywiezionych przez pracowników, za kilka dni będzie gotowe ogrodzenie, które odgrodzi składowisko od luk, a przede wszystkim od tych, którzy dla zysku chcą kopać w śmieciach.

Marina postanowiła obejść teren i przekonać się, że wszystko jest w porządku. Ta druga nie postawiłaby tu nosa na jej miejscu, skurczyłaby się z obrzydzenia, a nie była z tego ciasta. Jeśli już robisz interesy, to sumiennie. I nie jest przyzwyczajona do zaufania nikomu, nawet najbrudniejszej pracy.

Kobieta wracała do samochodu, gdy usłyszała pisk spod stosu śmieci. Marina podeszła bliżej i nasłuchiwała — pisk powtórzył się i stał się bardziej intensywny, czy coś. „Kocięta czy szczeniaki” - pomyślała i gołymi rękami zaczęła przewracać śmieci. Nie każdy zrobiłby tak lekkomyślny czyn, ale najwyraźniej los wysłał kogoś, kto teraz ledwo piszczy pod śmietnikiem, to była ona. Marina nie mogła dotrzeć do źródła hałasu.

Zadzwoniła do męża i poprosiła go, żeby przyjechał. Kiedy podszedł, nie od razu zrozumiał, w jakim celu jego żona klęczała i kopała w śmietniku. A kiedy usłyszał pisk, poszedł zrobić to samo. Para była zszokowana, kiedy w końcu wykopali coś, co wydawało już zanikające miauczące dźwięki. To był noworodek, najwyraźniej wcześniak. Wydawał się za mały.

Marina szybko owinęła go w sweter i para udała się do szpitala. Składowisko znajdowało się poza miastem, więc czekanie na przyjazd karetki było jak śmierć.

Sława gonił go tak mocno, że funkcjonariusze GAI usiedli mu na ogonie, ale mężczyzna nigdy się nie zatrzymywał. Wreszcie dotarł do białego budynku szpitala miejskiego.

Funkcjonariusze GAI stali ze zdziwieniem i patrzyli, jak mężczyzna i jego żona wbiegają po schodach, przekonując torbę owiniętą w kurtkę, aby nie umarła. Dziecko miało ciężką hipotermię.

Uratował go tylko fakt, że na podwórku był ciepły sierpień, a warstwa śmieci służyła również jako warstwa powietrza. I oczywiście Marina i Wiaczesław tam nie przyjechali, wszystko mogło się skończyć znacznie gorzej.

Dziecko nie odniosło żadnych innych obrażeń fizycznych. Wszyscy dookoła, od pary po personel szpitala, nie mogli zrozumieć, jak dziecko może zostać wyrzucone do kosza. Cóż, nie potrzebujesz tego — zostaw dziecko w szpitalu położniczym, nie zabijaj.

Matki dziecka nigdy nie odnaleziono. Może to na lepsze, bo całe miasto szumiało, dyskutując o tej sprawie. Wiele osób chciało wtedy spojrzeć zabójcy dzieci w oczy „procesu Lyncha”. Władze opiekuńcze zabrały znalezisko do sierocińca.

Marina i Sława, bez zmowy, zdecydowali się złożyć wniosek o adopcję. Nie bez powodu los wysłał ich wtedy na wysypisko dokładnie tego dnia i godziny, kiedy Górków tego potrzebował. Ach tak, szczęśliwi rodzice chłopaka dzwonili do syna, kiedy składali dokumenty w urzędzie stanu cywilnego.

W ten sposób „królowie śmieci” dostali swojego syna „śmieci”. Jednak jego życie powinno być teraz szczęśliwe, prawda? W końcu przeżył tak wiele, ledwie się urodził…

Przypomnij sobie o… MIĘSO ZA GROSZE DOSTĘPNE W POPULARNEJ SIECI HANDLOWEJ. DO SKLEPÓW USTAWIAJĄ SIĘ KOLEJKI, A TO NIE JEDYNA OGROMNA PROMOCJA

Jak informował portal Życie: KRAKÓW: OTWARTO NOWĄ PLAŻĘ I KĄPIELISKO. DZIAŁA OD CZWARTKU 13 SIERPNIA

Portal Życie pisał również o… OD SOBOTY 15 SIERPNIA CZEKAJĄ NAS NOWE OBOSTRZENIA. CZY ONE TEŻ BĘDĄ MIAŁY WPŁYW NA FUNKCJONOWANIE PLACÓWEK MEDYCZNYCH