Co z pieniędzmi, na które czekają emerytki z 1953 roku? To już osiem lat zwłoki. Rząd umywa ręce

Sprawa emerytur kobiet z rocznika 1953 nadal nie rozwiązana. Jak zauważył Fakt, o tym, że sprawa jesty priorytetem zapowiadał już pół roku temu wiceminister rodziny Marcin Zieleniecki .

- Projekt ustawy o emeryturach dla osób z rocznika 1953 jest priorytetem rządu. Chcemy, aby został uchwalony jak najszybciej.

Ministra już nie ma, restort nie podaje konkretnych teminów.

– Jestem emerytką z rocznika 1953. Na wcześniejszą emeryturę przeszłam w 2011 r. po przepracowaniu 38 lat w wieku 58 lat, gdyż prawo na to pozwalało. W 2014 r. ZUS przeliczył moją emeryturę, gdyż ukończyłam 60 lat odejmując od podstawy kwotę pobranych świadczeń na wcześniejszej emeryturze – pisze do Faktu pani Teresa, którra poprosiła portal o interwencję w sprawie.

Jak zauważa Fakt, pani Teresa to przykład kobiet, które urodziły się w 1653 roku i przeszły na wcześśniejszą emeryturę, a kolejno na zwykłą, tracących miesięcznie kilkaset złotych świadczenia. Wszystko przez wprowadzone w 2012 roku zmiany, przez które ZUS portąca im kilkaset złotych miesięcznie.

Sprawą zajmował się Trybunał Konstytucyjny, który zgodnie stwiedził, że panujące przepisy sa krzywdzące oraz nakazał zmianę prawa. Niestety sprawa została zamieciona pod dywan tuż przed wyborami parlamentarnymi.

Sprawą zajmował się wiceminister rodziny Zieleniecki, który obiecywał, że polki otrzymają pozytywne decyzje w sprawie już wiosną. Niestety ministra już nie ma.

– Obecnie w ministerstwie trwają prace analityczne dotyczące uwag zgłoszonych w trakcie konsultacji – odpowiedział na pytanie Faktu resort rodziny.