Wręcz przeciwnie — według słów Pawła Szefernakera, szefa sztabu prezydenta-elekta, dopiero teraz nadchodzi moment na rozliczenia. W programie „Poranny Ring” polityk nie tylko podsumował kampanię, ale też zapowiedział możliwe kroki prawne wobec tych, którzy — jak stwierdził — przekroczyli granice publicznej debaty.
„Wielu z tych ludzi spotka się z Karolem Nawrockim w sądzie” – ogłosił stanowczo Szefernaker. – „Będą się też wstydzić tych słów”.
W jego ocenie prezydent-elekt był przez ostatnie miesiące ofiarą zmasowanej, brutalnej kampanii oszczerstw. Padały oskarżenia o rzekome powiązania z półświatkiem, zniewagi o charakterze osobistym i publiczne wyzwiska. — „Nazywali go sutenerem i gangusem” — przypominał szef sztabu. Dodał, że wiele tych zarzutów było nie tylko nieprawdziwych, ale też celowo podsycanych przez przeciwników politycznych.
Szefernaker zwrócił uwagę, że mimo bezprecedensowej skali personalnych ataków, Karol Nawrocki ani razu nie dał się sprowokować. — „Karol był przekonany, że prawda stoi po jego stronie” — mówił, dodając, że spokój i determinacja były jednym z filarów zwycięskiej kampanii.
Jego zdaniem, teraz przyszedł czas na symboliczne „przywrócenie godności” urzędowi prezydenta — również poprzez stanowcze działania prawne wobec tych, którzy dopuścili się publicznego zniesławienia. Choć nie padły nazwiska, wydźwięk wypowiedzi był jednoznaczny: prezydent-elekt nie zamierza milczeć.
Szefernaker odniósł się też do szerszego kontekstu politycznego. W jego ocenie wybory były nie tylko starciem dwóch kandydatów, ale także rodzajem obywatelskiego referendum wobec stylu rządzenia obecnej koalicji.
– „Cały aparat państwa był zaangażowany, media, pieniądze. Zapomnieli tylko, że to nie media i służby specjalne decydują, a Polacy” – mówił ostro. – „I oni pokazali czerwoną kartkę temu rządowi”.
Choć formalne zaprzysiężenie dopiero przed Karolem Nawrockim, wiele wskazuje na to, że jednym z jego pierwszych ruchów będzie wysłanie mocnego sygnału: nie będzie przyzwolenia na publiczne lżenie głowy państwa. Dla jego zwolenników to potwierdzenie, że prezydentura Nawrockiego nie będzie jedynie symboliczną funkcją — będzie aktywna, stanowcza i bezkompromisowa.
Czy rzeczywiście dojdzie do pozwów? Kogo obejmą? I czy będą początkiem nowej kultury politycznej — opartej na odpowiedzialności za słowo? Te pytania będą kształtować pierwsze tygodnie po kampanii, która już teraz uchodzi za jedną z najbardziej brutalnych w historii III RP.
To też może cię zainteresować: Michał Szpak zaskoczył wyznaniem. „Kocham Cię, moja Czarodziejko”
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Tak wygląda grób Barbary Sienkiewicz. Widok przygnębia