Jak informuje portal „Fakt”, mieszkańcy jednego z wieżowców przy ulicy Barcza w Olsztynie mierzą się z poważnym problemem. Ich życie zmienił się w koszmar przez fetor, jaki unosi się w całym bloku. Wszystko przez starsze małżeństwo zajmujące jedno z mieszkań. Seniorzy od lat nie wynoszą z mieszkań nieczystości. Przykra woń to nie jedyny problem. Równie uciążliwe są karaluchy wydostające się z ich lokum i przedostające się do innych lokali.

Problematyczni sąsiedzi w jednym z bloków w Olsztynie

Sąsiedzi seniorów przyznają, że byli oni jednymi z pierwszych lokatorów w bloku i od samego początku ich obecność dawała się wszystkim we znaki. Zdradzili, że małżonkowie trzymali w domu króliki i kury. Kogut budził pianiem wszystkich mieszkańców i to już o 4 rano. Jak się okazuje, to była dopiero zapowiedź problemów, z jakimi lokatorzy zmagają się teraz.

Wraz z wiekiem małżonkowie zaczęli cierpieć na zaburzenie polegające na znoszeniu do domu śmieci. I choć spółdzielnia co kilka miesięcy podstawia kontener i wywozi zgromadzone odpady na śmietnisko, małżonkowie znów je znoszą.

Z relacji mieszkańców feralnego bloku wynika, że w mieszkaniu małżeństwo porobiło sobie tunele między zgromadzonymi śmieciami. Problem z dotarciem do liczników ma odczytujące je pracownik. Jak się okazuje, małżonkowie nie wyrzucają nawet zużytego papieru toaletowego, bo oszczędzają na wodzie. Wkładają go do worków i zostawiają w domu.

Bloki/Pixabay
Bloki/Pixabay
Bloki/Pixabay

Sąsiedzi boją się o własne życie

Jedna z kobiet mieszkająca w uciążliwym sąsiedztwie małżeństwa przyznała, że nie wywiesza nawet prania na balkonie. Nie miałoby to sensu, bo z mieszkania seniorów wypadają śmieci, które mogłyby wyprane ciuchy pobrudzić.

„Dogrzewają się gazem i tak naprawdę idąc spać, nie wiem, czy obudzę się na tym świecie. Zrobiło się niebezpiecznie” — dodała kobieta w rozmowie z „Faktem”. Cały blok mierzy się też z karaluchami, które wychodzą z zaśmieconego mieszkania i rozprzestrzeniają się wszędzie.

Małżonkowie regularnie opłacają rachunki, dlatego spółdzielnia ma związane ręce. Przedstawiciele spółdzielni w rozmowie z dziennikiem wskazali, że o całej sprawie poinformowali zarówno Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, jak i sanepid. Pracownicy spółdzielni regularnie próbują przeprowadzać w mieszkaniu wizje lokalne, niestety małżonkowie nie chcą ich wpuścić do środka.

Bloki, osiedle/Pixabay
Bloki, osiedle/Pixabay
Bloki, osiedle/Pixabay

To też może cię zainteresować: Jest nowy kandydat w wyborach prezydenckich. Był ministrem w rządzie Beaty Szydło

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Burzliwe rozstanie Pauliny Smaszcz z Maciejem Kurzajewskim wciąż boli celebrytkę. Zdradziła, co zrobił chwilę przed odejściem

O tym się mówi: Na to poszły pieniądze z MON. Stacja o. Rydzyka promowała to wśród swoich widzów