W Rabce-Zdroju, gdzie trzyosobowa rodzina straciła życie podczas świątecznego spaceru, doszło do jeszcze bardziej bulwersującej sytuacji z udziałem lokalnego księdza.


Tragiczne wydarzenia rozpoczęły się od potężnych wichur, które przetoczyły się przez region, spowodowały upadek drzew, i zabrały życie pięciu osób. W Rabce-Zdroju konar drzewa przygniótł trzyosobową rodzinę, składającą się z 6-letniego chłopca, jego 44-letniej mamy oraz 69-letniej babci. Jednak to, co wydarzyło się na miejscu tragedii, jeszcze bardziej wstrząsnęło lokalną społeczność, informuje Fakt.


Według relacji jednego z policjantów, który uczestniczył w czynnościach na miejscu tragedii, ksiądz pojawił się na miejscu, domagając się dostępu do ciał ofiar z namaszczeniem. Funkcjonariusze odmówili, co spowodowało skandaliczną reakcję duchownego. Ksiądz groził funkcjonariuszom, sugerując, że odpowiedzialność za brak jego sakramentów spadnie na prokuratora.


"Pierwszy raz w życiu robię wpis o mojej pracy i chyba ostatni, bo ciężko ją normalnie ogarnąć" — komentuje poruszony policjant, Lucjan Żółtek. "Tylko ksiądz ma bardzo dziwne pretensje i wypisuje bzdury. Od kiedy ksiądz szantażuje służby na miejscu zdarzeń i do kiedy to będzie trwać?" — pyta wzburzony.

Po jakimś czasie wpis zniknął z Facebooka.

Skandaliczne zachowanie duchownego po tragicznej śmierci trzyosobowej rodziny wzbudziło ogromne oburzenie i pytania o granice przekraczane przez niektóre osoby, nawet w tak dramatycznych sytuacjach. Burmistrz Rabki-Zdroju ogłosił dwudniową żałobę na terenie gminy, podkreślając głęboki smutek i szok wywołany tą tragedią.


To też może cię zainteresować: Nie żyje znany aktor. "Bezgranicznie oddawał się pasji, jaką od lat 40. i 50. było dla niego kino"

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Koniec współpracy z Telewizją Polską dla Aleksandra Sikory. Znane kulisy jego odejścia