Tłumy rolników zgromadziły się dzisiaj w Warszawie, aby wyrazić swój sprzeciw wobec obecnej sytuacji na rynku rolnym. Protest, który miał miejsce przed budynkiem Kancelarii Premiera, przerodził się w chaotyczne wydarzenia, z czego wynikły starcia z policją i szereg incydentów.
Już na samym początku protestu doszło do odpalenia petard i podpaleń kamizelek odblaskowych na Placu Defilad, co zwiększyło napięcie na ulicach stolicy. Policja starała się utrzymać porządek, gasząc podpalenia, lecz napotykała opór ze strony manifestujących rolników. Akcje te miały miejsce także pod Pałacem Kultury i Nauki, gdzie podpalono śmietnik, informuje Super Express.
Na ulicach Warszawy pojawił się nawet słomiany czołg, symbolizujący determinację rolników. Transparenty, atakujące obywateli Ukrainy, dodatkowo podgrzewały atmosferę protestu. Starcia między demonstrantami a policją były nieuniknione, ale do tej pory nie podano informacji o rannych.
Najbardziej dramatycznym momentem protestu był atak na budynek Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Rolnicy obrzucili go jajkami, a także rzucili w stronę policjantów race i petardy. Niepokojące było również użycie siły przez służby porządkowe, choć na razie nie ma informacji o poważnych obrażeniach.
Szczepan Wójcik z "Instytutu Gospodarki Rolnej" podkreślił brak porozumienia między rolnikami a rządem. Mimo obietnic przedstawienia konkretnych działań do 7 marca, rolnicy są niezadowoleni z braku konkretów. Zapowiedzieli kolejny protest, co tylko zaostrzyło sytuację polityczną.
Całe miasto było świadkiem chaotycznej atmosfery protestu, z czerwonymi płomieniami race uniesionymi w powietrzu i gęstym dymem wypełniającym ulice. Syreny alarmowe dodatkowo potęgowały napięcie. Czy rząd zdoła udzielić satysfakcjonujących odpowiedzi na postulaty rolników, czy też narastające niezadowolenie przekształci się w długotrwały konflikt, pozostaje niewiadomą.
To też może cię zainteresować: Młody rolnik na proteście wyznał całą prawdę. Padły bardzo gorzkie słowa
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Kościelne przepisy są jednoznaczne. Czy niedawanie pieniędzy na tacy to grzech