Jak podaje portal "Pikio", radiowa Trójka zaliczyła sporą wpadkę, o której mówi teraz cała Polska. Sytuacja miała miejsce w trakcie porannej czwartkowej audycji. Przypadkowo wyemitowano prywatną rozmowę ze studia, w której padło kilka nieparlamentarnych słów. Nie takiej prognozy pogody spodziewali się słuchacze.
Spada słuchalność Trójki
Radiowa Trójka od wielu lat towarzyszy polskim słuchaczom. Przez wiele lat cieszyła się nieposzlakowaną opinią, a wieloletni pracownicy byli prawdziwą wizytówką rozgłośni. Wielu z nich zdecydowało się odejść ze stacji po głośnej aferze z wycofaniem z listy przebojów piosenki Kazika, część została zwolniona. Niestety znalazło to swoje przełożenie na słuchalność stacji.
Z informacji przekazanych przez portal "Wirtualne Media" od sierpnia do padziernika stacja odnotowała rekordowo niską słuchalność. Eksperci wskazują, że może to być pogłosiem głośnej afery, która odbiła się w Polsce głośnym echem i wywołała powszechne oburzenie.
Wpadka w radiowej Trójce
Na długo w pamięć słuchaczy zapadnie również czwartkowy poranek 11 grudnia i niecodzienna prognoza pogody w Programie Trzecim Polskiego Radia. Początkowo wszystko szło zgodnie z planem i nic nie zapowiadało nadciągającej katastrofy. Krzysztof Łoniewski poprowadził serwis sportowy. Potem miała nastąpić prognoza pogody.
Zamiast niej, słuchacze mogli usłyszeć prywatną rozmowę pracowników stacji. Dziennikarze nie mieli pojęcia, że mikrofony są włączone i cała polska słyszy ich rozmowę. W trakcie wymiany zdań padły niecenzuralne słowa, które mogli usłyszeć słuchacze w całym kraju. Rozmowę dziennikarzy znajdziecie w nagraniu poniżej.
Co sądzicie o całej sytuacji?
To też może cię zainteresować:
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach:
O tym się mówi: