Jak podaje portal "Super Express", Rafał Trzaskowski zamieścił w mediach społecznościowych wstrząsający wpis, w którym wyraził swoje oburzenie wobec działań funkcjonariuszy policji. Chodzi między innymi o sytuację do jakiej doszło w minioną sobotę w trakcie Strajku Kobiet w stolicy. Co napisał Rafał Trzaskowski?
Poparcie dla strajkujących kobiet
Ani Rafał Trzaskowski, ani jego żona Małgorzata nie ukrywają swojego poparcia dla kobiet, które wyszły na ulice polskich miast i miasteczek po kontrowersyjnym wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Prezydent Warszawy odniósł się również do skandalicznych sytuacji, jakie miały miejsce w ostatnią sobotę.
Policjanci grupowali protestujących w kotłach, po raz kolejny funkcjonariusze użyli siły fizycznej i gazu łzawiącego. Duża część manifestantów została spisana. W oczy pryśnięto również posłance Barbarze Nowackiej z Koalicji Obywatelskiej. Tłumaczenia policji, podobnie jak opublikowane przez nią nagrania nie przekonały oburzonych warszawiaków.
Rafał Trzaskowski na swoim profilu w mediach społecznościowych odniósł się do sobotnich wydarzeń, w których brał udział wspólnie z żoną. Wskazał, że policjanci otaczają grupę protestujących ludzi, nawołują do rezejścia się, przy jednoczesnym uniemożliwieniu opuszczeniu kotła. Później następuje spisanie.
Rafał Trzaskowski podkreślił również, że takie sytuacje wpłyną na pogorszenie wizerunku policji, która przez "paru karierowiczów" zbuży "prestiż policji" budowany przez 3 dekady. Jednocześnie podkreślił, że tym razem obyło się bez przemocy. "Ale kazali zgromadzić kociołek (...) Niby nic się nie dzieje".
Zgadzacie się ze słowami Rafała Trzaskowskiego?
To też może cię zainteresować: W życiu Krystyny Pawłowicz pojawiła się miłość? Zdumiewające doniesienia mediów! Obiektem westchnień byłej posłanki PiS ma być młody i znany muzyk
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Małgorzata Trzaskowska zdobyła się na poruszające wyznanie w Internecie. Żona prezydenta Warszawy trafiła w ręce policji. Jej sprawa trafiła do sądu
O tym się mówi: 23-letni Kamil potrzebuje naszej pomocy. Operacja, jaką musi przejść nie jest refundowana. Każdy z nas może pomóc