Z każdym kolejnym dniem Polacy muszą mierzyć się z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem. Sytuacja jest dramatyczna - dzisiaj, 7 listopada, Ministerstwo Zdrowia poinformowało o ponad 27 tysiącach nowych zakażeń. Mimo to, obostrzenia wprowadzane przez rząd stale wywołują kontrowersje i głosy sprzeciwu. Kiedy można spodziewać się stopniowego ich łagodzenia?
Mateusz Morawiecki o obostrzeniach
Od samego początku pandemii i pierwszego lockdownu Polacy stale zadają sobie pytanie - kiedy to się skończy?
Na dzień dzisiejszy w związku z decyzjami rządu otwarte pozostają tylko sklepy spożywcze, apteki, salony fryzjerskie i kosmetyczne (znajdujące się poza galeriami handlowymi), hotele (korzystać z nich mogą tylko osoby odbywające podróże służbowe), a także kościoły. To jednak nie wszystko - jeśli liczba zakażeń nadal będzie się zwiększać, rządzący mogą podjąć decyzję o wprowadzeniu narodowej kwarantanny.
Nie ulega wątpliwości, że najbliższe tygodnie nie będą dla Polaków najłatwiejsze. Przyznał to sam premier, Mateusz Morawiecki. Zaznaczył on, że tylko od tego, jak obywatele potraktują wprowadzone obostrzenia, zależy to, jak sytuacja będzie wyglądała za kilka tygodni. W przypadku stosowania się do nowych przepisów, już za trzy-cztery tygodnie będzie można mówić o łagodzeniu obostrzeń. W przeciwnym przypadku - może czekać nas nawet narodowa kwarantanna. Wszystko leży w rękach Polaków.
"Dzisiaj obowiązuje w Polsce najwyższy stopień zagrożenia epidemiologicznego. Włączyliśmy hamulec bezpieczeństwa, by ratować ludzkie życie i zdrowie" - podkreślił premier.
Zobacz także: Już dziś w życie wchodzą nowe obostrzenia i wiele sklepów zostaje zamkniętych. Co z salonami fryzjerskimi? Już wszystko jasne
Może cię zainteresować: Znana prezenterka telewizyjna, Monika Mazur chętnie dzieli się z fanami zdjęciami swojego synka. Oprócz tego pokazała również wnętrza mieszkania
Pisaliśmy również o: Zaskakujące fakty o księżnej Dianie właśnie ujrzały światło dzienne. Podróż poślubna była początkiem kłótni w małżeństwie? Wszystko na to wskazuje