Zapowiadają się wielkie zmiany. Będą one dotyczyć… załogi fabryki MAN-a! Przyczyną jest spadek liczby zamówień na produkowane w zakładzie autobusy.

Media poinformowały, że polska fabryka niemieckiej marki planuje niezbyt pozytywne zmiany. Ilość pracowników zostanie skrócona.

Zobacz także: TE ROŚLINY SĄ JAK NATURALNE OCZYSZCZACZE POWIETRZA. MASZ JE W SWOIM DOMU?

– „Związki zawodowe zostały poinformowane, że dzienny plan produkcyjny zostaje obniżony do 11 autobusów (z 14 obecnie – przyp. red.). Wiąże się to ze zmniejszeniem zatrudnienia. Zwolnionych ma zostać około 250 osób. Będą to głównie osoby zatrudnione w MAN za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej, ale przewiduje się również zwolnienie pewnej grupy osób zatrudnionych bezpośrednio przez MAN. Głównym kryterium, którym pracodawca ma się kierować typując osoby do zwolnienia ma być dyscyplina, zaangażowanie w pracę i absencja chorobowa. „Solidarność” uważa, że żadne zwolnienia nie są potrzebne gdyż pracownicy – głównie agencyjni – sami odchodzą z pracy. Miesięcznie jest to około 60 – 70 osób” – czytamy na stronach internetowych NSZZ „Solidarność” w MAN BUS Sp. z o.o.

Warto wspomnieć, że w ubiegłym roku doszło do fali strajków. Przyczyną protestów było domaganie się przez pracowników zmian warunków pracy. Kierownictwo fabryki znalazło rozwiązanie i zaproponowało podwyżkę w wysokości 6,5% z wyrównaniem do stycznia 2018 roku. W 2019 roku obiecywano kolejny wzrost pensji – o 3,5%. Ponad 180 pracowników otrzymało stałe umowy o pracę.

Zobacz także: OTO IKONA STYLU W POLSCE! KWAŚNIEWSKA ZDRADZA SEKRET IDEALNEJ FIGURY!

Co do polskiej załogi w Starachowicach, to liczy ona około 2700 osób. Około 500 pracowników są zatrudnieni przez agencję pracy tymczasowej.

Od 14 października produkcja dostosowała się do zmian i zaczęła produkować 11 zamiast 14 pojazdów dziennie.

źródło: „motoryzacja.interia.pl”