W sierpniu do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Magdalenie Adamowicz, żonie tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska, która obecnie pełni funkcję europosłanki.
Prokuratura wysunęła wobec niej zarzuty dotyczące oszustw podatkowych za lata 2011-2012. Wraz z mężem miała wówczas m.in. nie ujawnić w dochodach kwoty 300 tys. oraz 100 tys. z najmu mieszkań.
Magdalena Adamowicz zapowiedziała wówczas podjęcie działań w celu wyjaśnienia sprawy, a teraz po zapoznaniu się z aktem oskarżenia, oficjalnie skomentowała zarzuty.
„Trudno mi uwierzyć, że znajdzie się jakikolwiek sędzia, który dałby wiarę tym opowieściom snutym przez prokuratora. Bo materiał dowodowy zebrany w postępowaniach jasno przeczy tym wszystkim barwnym „przypuszczeniom” prokuratora, który najwyraźniej chce na nazwisku Adamowicz zrobić zawrotną karierę” – można przeczytać w oświadczeniu.
Europosłanka nie zgadza się z zarzutami, które jej zdanie są bezpodstawne.
To też może cię zainteresować: Gdańsk: aż kilkaset projektów znalazło się w Budżecie Obywatelskim. Niedługo mieszkańcy będą mogli wybrać na co zostaną przeznaczone pieniądze
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w portalu Życie: Pomorskie: kolejna znana osoba wylądowała na kwarantannie po kontakcie z zakażonymi koronawirusem. Tym razem padło na wojewodę
O tym się mówi: Gdańsk: protesty w sprawie orzeczenia TK przybierają na sile. W poniedziałek na ulice miasta wyszło kilka tysięcy ludzi