Samolot Ryanair do Kalamaty w Grecji miał wylecieć z Rębiechowa w sobotę przed 18.00.
Do lotu nie doszło, o czym poinformowała rzeczniczka prasowa Portu lotniczego w gdańsku Agnieszka Michajłow. Podkreśla, że według niej to pierwszy taki przypadek, gdy dopiero na pokładzie pasażer informuje o tym, że jest zakażony. Pasażerka o wyniku testu miała się dowiedzieć tuż przed wylotem. Poinformowała o tym załogę i samolot został zatrzymany. Na pokładzie znajdowało się ponad 100 pasażerów. Zostali poinstruowani, aby zachować dystans od siebie i czekać na wytyczne od Sanepidu. Trwało to około trzech godzin. Inspektorzy sprawdzali z iloma osobami pasażerka miała kontakt. Ostatecznie Inspektor Sanitarny odwołał lot, a obecni na pokładzie, po wypełnieniu kart lokalizacyjnych, musieli wrócić do domu. Sanepid jest na etapie badania sprawy i wyboru postępowania z pasażerami. Prawdopodobnie osoby mające kontakt z zakażoną będą musiały przejść przez kwarantannę.
Odwołanie lotu wywołało kolejny problem. Samolot miał polecieć do Kalamaty i stamtąd wrócić do Polski z kolejnymi pasażerami.
Może cię zainteresować także:Złodziej wpadł w policyjną zasadzkę. Skuteczna akcja stołecznych policjantów
Portal ,,Życie" pisał także o: Ojciec Meghan Markle znów na oczach mediów zwraca się do córki. Prosi księżną, by spełniła jego ostatnią wolę