Gdy w końcu odzyskał wolność, wielu widziało w nim symbol nadziei i odwagi. 21 lutego 2024 roku, w wieku 47 lat, zmarł po walce z chorobą nowotworową. Dziś jego grób stał się miejscem szczególnej pamięci i refleksji.
„Prawdziwie niezłomny” – epitafium, które porusza serca
Tomasz Komenda spoczywa na Cmentarzu Komunalnym przy ulicy Kiełczowskiej we Wrocławiu. Jego grób przyciąga uwagę swoją prostotą i symboliką. Jasna płyta z artystycznym pęknięciem dzieli kamień na dwie części – tak jak życie Komendy zostało rozdarte przez niesprawiedliwość.
Na czarnej tablicy widnieje jedynie kilka słów: „Prawdziwie niezłomny”. Krótkie, ale mocniejsze niż jakiekolwiek długie epitafium. Te dwa słowa stały się symbolem człowieka, który – mimo krzywdy, upokorzeń i lat odebranych przez błędny wyrok – nigdy nie stracił godności.
Skromne pożegnanie i ogromne emocje
Pogrzeb Tomasza Komendy odbył się 26 lutego 2024 roku. Ceremonia miała świecki, cichy charakter – dokładnie taki, jakiego chciałby sam zmarły. Na uroczystości obecni byli jego najbliżsi, a także prawnicy, dziennikarze i ludzie, którzy przez lata walczyli o jego wolność.
Mistrz ceremonii mówił w jego imieniu, dziękując wszystkim, którzy nie pozwolili zapomnieć o jego sprawie. To symboliczne zamknięcie rozdziału – dramatycznego, ale i budującego, bo pokazującego, że prawda w końcu zwyciężyła.
Od więzienia do wolności – i dalej, aż po ostatni oddech
Tomasz Komenda miał 23 lata, gdy usłyszał wyrok 25 lat pozbawienia wolności. Spędził 18 lat w więzieniu za zbrodnię, której nie popełnił. Uwolniły go dopiero nowe dowody i praca śledczych, którzy po latach odważyli się spojrzeć na sprawę z innej perspektywy.
W 2018 roku wyszedł na wolność. Sąd Najwyższy go uniewinnił, a Polska – choć spóźniona – wreszcie przyznała mu rację. Otrzymał odszkodowanie i zadośćuczynienie, próbował ułożyć sobie życie na nowo. Został ojcem, mówił o prostych marzeniach i spokoju. Jednak trauma lat spędzonych w więzieniu i zmagania z chorobą nowotworową nie pozwoliły mu długo cieszyć się odzyskaną wolnością.
Grób, który stał się symbolem
Nowa forma grobu Tomasza Komendy ma w sobie ogrom emocji i symboliki. Pęknięcie na jasnej płycie nie tylko przypomina o złamanym życiu, ale też o sile, z jaką człowiek potrafi się podnieść. Nie ma tu patosu ani marmurowych pomników. Jest za to prawda – o odwadze, o cierpieniu i o człowieczeństwie, które przetrwało wszystko.
Przechodzący obok cmentarni zwalniają, by zatrzymać się choć na chwilę. Szeptem odczytują inskrypcję. Bo każdy, kto zna jego historię, wie, że Tomasz Komenda był naprawdę prawdziwie niezłomny.
To też może cię zainteresować: Smutny widok na grobie Barbary Sienkiewicz. „Najstarsza matka w Polsce” odeszła nagle, jej historia wciąż porusza
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Ten trik z makaronem to hit Wszystkich Świętych. Pomoże Ci na cmentarzu