Rodzice od początku powtarzali: „Zostaw tego starego dziada, on zniszczy ci życie. Poszukaj sobie kogoś w twoim wieku, kogoś, kto da ci przyszłość, a nie problemy.” Nie słuchałam. Widziałam w nim dojrzałość, opiekę, stabilność. Był dla mnie jak latarnia wśród chaosu.
Wydawało mi się, że tylko przy nim będę bezpieczna.
Na początku było pięknie. Kwiaty bez okazji, długie rozmowy do nocy, spojrzenia, które przyprawiały mnie o dreszcze. Mówił, że jestem jego „drugą młodością”. A ja wierzyłam, że trafiłam na mężczyznę, który wreszcie doceni mnie i pokocha na całe życie.
Rodzice ostrzegali, ale ja byłam ślepa. Uważałam, że zazdroszczą nam tego uczucia.
Rzeczywistość przyszła szybciej, niż myślałam. Z każdym miesiącem okazywało się, że to nie miłość była jego celem, tylko wygoda.
– Zrób obiad – rzucał, siedząc przed telewizorem. – Po co ci praca? Ja zarobię, ty zajmuj się domem.
Brzmiało to jak troska, dopóki nie straciłam niezależności. Kiedy potrzebowałam pieniędzy na leki, usłyszałam:
– Nie przesadzaj, jeszcze nie umierasz.
Z biegiem czasu zaczął być zgryźliwy, krytyczny, a w końcu agresywny. Nie interesowało go moje zdanie, moje marzenia ani moje uczucia. Z młodej kobiety zamieniłam się w służącą.
Rodzice mieli rację – zapłaciłam za tę miłość zbyt wysoką cenę. Straciłam najlepsze lata, spokój i poczucie własnej wartości.
Patrzę dziś w lustro i widzę kogoś innego. Kobietę, która wierzyła w bajkę, a obudziła się w koszmarze.
Czasem zastanawiam się, jak inaczej potoczyłoby się moje życie, gdybym wtedy ich posłuchała. Gdybym wybrała rówieśnika, może dziś miałabym normalne małżeństwo, rodzinę i poczucie szczęścia.
Ale zrobiłam inaczej. I teraz płacę rachunek za miłość, która od początku była skazana na klęskę.
To też może cię zainteresować: Zbigniew Ziobro zatrzymany na lotnisku w Warszawie. Kamery uchwyciły wszystko
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Ostatni odcinek "Tańca z Gwiazdami" rozpalił emocje widzów. Tego się domagają