Gwiazda TVN, znana i lubiana prezenterka pogody, musiała nagle trafić do szpitala, gdzie lekarze zdecydowali o przeprowadzeniu operacji wycięcia wyrostka robaczkowego. Dziś sama przyznała, że walka o powrót do zdrowia nie jest łatwa, choć nie traci pogody ducha.
Nagłe pogorszenie stanu zdrowia
Jeszcze w sobotę Dorota Gardias prowadziła event jednej z marek, gdy niespodziewanie poczuła silny ból brzucha. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia, a dziennikarka trafiła do szpitala, gdzie przeszła operację. Jak sama zdradziła, był to zabieg konieczny i nie mogła dłużej czekać.
Szczery wpis do fanów
W poniedziałek Gardias opublikowała wiadomość na Instagramie, aby uspokoić swoich zmartwionych obserwatorów. Opisała swoje obecne samopoczucie w charakterystyczny dla siebie – szczery, ale pełen optymizmu – sposób.
„Po operacji wycięcia wyrostka czuję się trochę jak remontowany robot – nawet wstanie z łóżka czy przejście kilku kroków to jak maraton. Brzuch boli, jest obrzęknięty i zachowuje się, jakby miał własne życie, ale wierzę, że to wszystko niedługo odpuści. (…) Dzięki wielkie za wszystkie wiadomości i słowa otuchy. To naprawdę podnosi na duchu” – napisała pogodynka.
Powrót do zdrowia i wdzięczność
Prezenterka nie ukrywa, że najbliższe dni będą dla niej próbą cierpliwości i powolnego dochodzenia do formy. Podkreśla jednak, że ogromne wsparcie fanów daje jej siłę i wiarę w szybki powrót do pracy.
Dorota Gardias od lat należy do najbardziej rozpoznawalnych twarzy telewizji w Polsce. Jej zdrowie i dobre samopoczucie śledzą tysiące fanów, którzy tym razem w komentarzach i wiadomościach nie szczędzą ciepłych słów i życzeń szybkiego powrotu do pełni sił.
To też może cię zainteresować: Rzecznik Karola Nawrockiego stawia sprawę jasno. Odniósł się do relacji z MSZ i rządem
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Tak wygląda miejsce spoczynku Stanisława Soyki. Widok chwyta za serce