Niestety, jak ostrzega Główny Inspektorat Sanitarny (GIS), za niską ceną i oryginalnym stylem może czaić się poważne niebezpieczeństwo. Wraz z pozornie nieszkodliwą sofą czy używanym fotelem można nieświadomie wnieść do mieszkania... siedlisko insektów, grzybów i pleśni.

W komunikacie opublikowanym przez GIS podkreślono, że meble z drugiej ręki — szczególnie te tapicerowane — bardzo często stanowią idealne środowisko dla pasożytów takich jak pluskwy domowe i karaluchy. Ukrywają się one w niewidocznych miejscach: w szwach, zakamarkach i pęknięciach tapicerki. "To tani i ekologiczny sposób, żeby odnowić mieszkanie i znaleźć prawdziwe perełki. Niestety, czasami to też sposób na zaproszenie do domu niechcianych gości" – czytamy w oficjalnym komunikacie.

Pluskwy, choć niewielkie, mogą stać się prawdziwą zmorą domowników. Ich ugryzienia wywołują swędzenie, reakcje alergiczne i bezsenność. Najgorsze jednak jest to, że są trudne do wykrycia i jeszcze trudniejsze do zwalczenia. W wielu przypadkach nie wystarczą domowe metody – konieczna jest profesjonalna interwencja dezynsekcyjna, która wiąże się z dodatkowymi kosztami i uciążliwościami.

Nie mniej groźna jest pleśń, często obecna w meblach, które były przechowywane w wilgotnych warunkach – np. w piwnicach, garażach czy opuszczonych pomieszczeniach gospodarczych. Jej obecność nie zawsze widać od razu, a może być przyczyną poważnych problemów zdrowotnych. Szczególnie niebezpieczna jest dla alergików i osób z chorobami układu oddechowego, ale nawet zdrowym domownikom może zaszkodzić długotrwałe przebywanie w skażonym środowisku.

GIS apeluje, aby przed zakupem używanych mebli dokładnie je obejrzeć – nie tylko pod kątem estetycznym, ale także higienicznym. Jeśli to możliwe, warto poddać je gruntownemu czyszczeniu, a nawet tymczasowo izolować od reszty mieszkania, zanim zostaną wprowadzone na stałe do wnętrza.

W czasach rosnącej świadomości ekologicznej i mody na second-hand, nie wolno zapominać o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Meble z drugiej ręki mogą być skarbem, ale tylko wtedy, gdy mamy pewność, że nie są tykającą bombą biologiczną.

To też może cię zainteresować: Zabawna wpadka na żywo w „Dzień Dobry TVN”. Krupińska i Michałowski nie mogli powstrzymać śmiechu


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Zabawna wpadka na żywo w „Dzień Dobry TVN”. Krupińska i Michałowski nie mogli powstrzymać śmiechu