Mówiła, że to szansa życia – dobre pieniądze, prestiż, przyszłość dla niej i dla wnuka. Ufałam jej. Zawsze była ambitna i uparta. Powiedziała, że odezwie się, jak tylko się urządzi. Że ma plan.

Minęły tygodnie. Potem miesiące. Dzwoniła coraz rzadziej. Mały zaczął pytać: „Kiedy mama wróci?”. Tłumaczyłam, że mama pracuje, że ciężko dla niego się stara. Ale w środku coś mnie uwierało. Przecież znałam swoją córkę. Zbyt dobrze.

Pewnej nocy nie mogłam spać. Weszłam na internet, szukając choć śladu jej obecności. Wpisałam jej imię i nazwisko w wyszukiwarkę – nie spodziewając się niczego konkretnego. Ale wtedy zobaczyłam… zdjęcia.

To była ona. W białej, obcisłej sukience, z przyklejonym uśmiechem, otoczona mężczyznami z drogimi zegarkami. Podpis: „Nocne życie polskiej celebrytki za granicą”. Kolejne zdjęcia były jeszcze bardziej wymowne. Reklamy klubów, drinki, blask, błyskotki – a w tym wszystkim moja córka. Moje dziecko.

Serce mi się ścisnęło. To nie była praca, o której mówiła. To była ucieczka. Od obowiązków, od macierzyństwa, od samej siebie. Zostawiła wszystko, by żyć życiem, którego – jak mówiła – nienawidziła u innych kobiet.

Nie zadzwoniłam do niej od razu. Siedziałam długo przy łóżku wnuka, patrzyłam, jak śpi. Tak niewinnie, tak cicho. Zasłużył na prawdę. Ale też na spokój.

Dziś to my jesteśmy dla niego wszystkim – ja i mój mąż. A jego mama… Cóż. Żyje swoim życiem. Może kiedyś do niego wróci. Może zrozumie. Może.

A jeśli nie – ja już wiem jedno: czasem trzeba być matką dla wnuka. I milczeć, nawet kiedy serce krzyczy.

To też może cię zainteresować: Lato 2025 przyniesie im życiowy przełom. Te trzy znaki zodiaku staną przed wielkimi zmianami


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Syn wrócił po rozwodzie": Siedzi w piżamie i patrzy w ścianę. Ale ja już nie mam siły być jego opiekunką