Miała 48 lat, mieszkała sama w niewielkim domku na obrzeżach wsi i ceniła sobie spokój. Jej dzieci dawno wyjechały za granicę, mąż odszedł wiele lat temu, a ona nauczyła się żyć z samotnością. Ale tego dnia jej samotność została przerwana w najmniej spodziewany sposób.
W gęstwinie zauważyła sylwetkę. Mała, skulona postać siedziała przy drzewie. Dziewczyna – brudna, przemarznięta, z zaczerwienionymi oczami i podartymi ubraniami – wyglądała na nie więcej niż 11 lat. Kasia zamarła.
– Dziecko, co ty tu robisz? – zapytała łagodnie.
Dziewczynka nie odpowiedziała. Patrzyła nieufnie, trzymając coś pod płaszczem. Dopiero po chwili wyszeptała:
– Nie mam gdzie iść…
Kasia zabrała ją do domu. Nakarmiła, ogrzała, dała czyste ubranie. Przez pierwsze dni dziewczynka – która przedstawiła się jako Lena – milczała. Dopiero po tygodniu Kasia poznała prawdę, która zmroziła jej serce.
Lena uciekła z domu. Była ofiarą przemocy – nie tylko fizycznej, ale i psychicznej. Jej matka zmarła, ojciec pił i zamienił jej życie w koszmar. Dziewczynka przez trzy dni błąkała się po lesie, zanim Kasia ją znalazła.
Kasia wiedziała, że nie może jej zostawić. Nie miała obowiązku, nie miała pieniędzy, ale miała serce. Zgłosiła sprawę do opieki społecznej, ale zanim system zadziałał – minęły miesiące. W tym czasie Lena stała się częścią jej życia.
I choć było trudno – społeczność wiejska plotkowała, niektórzy mówili, że „sama sobie szuka kłopotów” – Kasia nie żałowała ani jednej chwili. Po raz pierwszy od lat poczuła, że jest komuś potrzebna. A Lena… Lena przestała się bać zasypiać.
Dwa lata później Kasia została oficjalnie jej rodziną zastępczą. Miała wtedy 50 lat i zaczynała życie na nowo – z córką, której nigdy nie planowała, ale która stała się jej największym cudem.
To też może cię zainteresować: Ostatnia prosta przed wyborami. Kto prowadzi w II turze
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Prezydent Andrzej Duda uderza w Donalda Tuska. Zarzuca mu "polityczne chamstwo"