W trakcie opuszczania trumny nad przygotowanym grobem doszło do zawalenia się drewnianej platformy, w wyniku czego kilku uczestników ceremonii, niosących trumnę, spadło do grobu. Zdarzenie zostało zarejestrowane przez jednego z uczestników i szybko obiegło media społecznościowe, wywołując falę komentarzy i powszechne oburzenie.
W wyniku zawalenia się nieprawidłowo zabezpieczonej konstrukcji, trumna wraz z sześcioma osobami niosącymi ją runęła do dołu cmentarnego. Najpoważniej poszkodowany został syn zmarłego, który – jak relacjonuje pasierbica zmarłego, Maribelle Rodriguez – przez chwilę pozostawał nieprzytomny, przygnieciony przez trumnę.
— Trumna leżała na nim, a on był nieprzytomny, z twarzą w błocie — powiedziała Rodriguez w rozmowie z lokalną stacją ABC7.
Obrażenia odnieśli również pozostali uczestnicy wypadku, jednak – jak potwierdzają media – nie zagrażają one ich życiu. Niemniej jednak zdarzenie było traumatyczne zarówno dla rodziny, jak i dla zgromadzonych żałobników.
Rodzina zmarłego jednoznacznie obwinia o zaniedbanie zarządców cmentarza oraz dom pogrzebowy odpowiedzialny za organizację pochówku. Według relacji świadków, platforma, po której poruszała się procesja, była w widocznie złym stanie technicznym — niestabilna, nasiąknięta wodą, nieprzystosowana do bezpiecznego przenoszenia ciężaru.
— Cała konstrukcja się trzęsła. Drewno było mokre, a powierzchnia śliska. Widać było, że nie zadbano o odpowiednie zabezpieczenia — tłumaczyła Rodriguez.
Do chwili publikacji artykułu ani zarząd cmentarza Greenmount, ani przedstawiciele zakładu pogrzebowego nie wydali oficjalnego oświadczenia w sprawie incydentu.
Bliscy zmarłego zapowiedzieli, że nie pozostawią sprawy bez odpowiedzi. Ich zdaniem doszło do poważnego uchybienia, które naruszyło nie tylko porządek ceremonii, ale również godność uczestników i pamięć o zmarłym. W związku z tym rozważają podjęcie kroków prawnych wobec podmiotów odpowiedzialnych za organizację uroczystości.
— Oczekujemy przeprosin oraz odpowiedzialności za to, co się wydarzyło. Nasz ból został spotęgowany przez rażące zaniedbanie. Taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca — podkreślają przedstawiciele rodziny.
W kontekście publicznego zainteresowania oraz wyraźnego społecznego poruszenia sprawą, brak stanowiska ze strony organizatorów wzbudza dodatkowe kontrowersje. Mimo próśb o komentarz, zarówno zarząd cmentarza, jak i dom pogrzebowy nie odnieśli się do zaistniałego incydentu.
Zdarzenie, które miało miejsce podczas ceremonii pogrzebowej w Filadelfii, rzuca światło na potrzebę rygorystycznego przestrzegania standardów bezpieczeństwa podczas organizacji uroczystości o tak szczególnym charakterze. Rodzina Benjamina Avilesa zapowiada dalsze działania w celu wyjaśnienia okoliczności wypadku i wyciągnięcia konsekwencji wobec odpowiedzialnych. Sprawa może znaleźć swój finał w sądzie.
To też może cię zainteresować: Księżna Kate chce pojednania między braćmi. Miała odezwać się do księcia Harry'ego
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Takich scen w TV Republika nikt się nie spodziewał. Dziennikarze zakpili z Rafała Trzaskowskiego