W miejsce, gdzie najczęściej trafiają noworodki lub niemowlęta pozostawione przez zrozpaczonych rodziców, tym razem przyniesiono około dwuletniego chłopca. Malec był czysty, zadbany, grzeczny i – co najbardziej niezwykłe – rozmawiał z siostrami.
„Miał lizaka i podziękował za wszystko, co otrzymał. Był bardzo uprzejmy, rezolutny i dobrze wychowany” – powiedziała w rozmowie z Radiem Eska siostra Ewa Jędrzejak z fundacji Evangelium Vitae.
Wzruszający i zarazem trudny moment miał miejsce przed południem, gdy w budynku Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza rozległ się sygnał alarmowy. To znak, że w oknie życia znalazło się dziecko. Siostry natychmiast pobiegły sprawdzić, co się stało – spodziewały się niemowlęcia. Tym razem jednak czekał tam chłopiec, który sam powiedział, że przyprowadził go tata.
Dziecko zostało przewiezione do szpitala na podstawowe badania, a następnie trafiło pod opiekę pieczy zastępczej. Ale to nie koniec historii – i tym razem jej dalszy bieg może być zupełnie inny niż w dotychczasowych przypadkach. Chłopiec nie jest anonimowy, nie został porzucony jako noworodek. Ma wspomnienia, mówi, zna swoje otoczenie. W tej sytuacji standardowa procedura nadania nowej tożsamości, jaka obowiązuje przy adopcjach dzieci z okna życia, nie wchodzi w grę.
Zamiast tego służby rozpoczęły działania zmierzające do odnalezienia biologicznych rodziców chłopca. Policja analizuje sprawę pod kątem możliwości wystąpienia sytuacji kryzysowej w rodzinie, która doprowadziła do tak dramatycznej decyzji. – Czasem wystarczy jeden telefon, by znaleźć pomoc i inne wyjście z trudnej sytuacji – podkreśla siostra Jędrzejak. – Jako fundacja jesteśmy po to, żeby wspierać i nieść pomoc rodzinom w potrzebie.
To też może cię zainteresować: Wiosenne fryzury dla kobiet po 60-tce. Stylowe cięcia, które dodają lekkości
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Magda Narożna podzieliła się poruszającym wyznaniem. "Brakuje mi Ciebie"