Minęły dwa lata, odkąd się rozwiedliśmy.Dwa lata, odkąd musiałam pogodzić się z tym, że nigdy nie zostanę matką. Dwa lata, odkąd on powiedział:
— Nie jestem gotowy. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę.
Wtedy uwierzyłam.
Ale teraz wiedziałam, że to było kłamstwo.
Spotkałam go przypadkiem. Szłam ulicą, zamyślona, kiedy nagle usłyszałam jego głos.Był inny niż kiedyś – spokojniejszy, bardziej dojrzały.
A potem zobaczyłam ją.
Trzymał ją za rękę. Była w ciąży. Zatrzymałam się jak sparaliżowana. To było jak cios w samo serce.
On mnie nie zauważył. Ale ja nie mogłam odwrócić wzroku.
Patrzyłam na jego dłonie delikatnie gładzące jej brzuch. Na błysk dumy w jego oczach. Na radość, której nigdy nie miał dla mnie.
Nie wiem, ile tak stałam.
Ale w końcu moje nogi same ruszyły do przodu.
Minęłam ich.
Nie spojrzał w moją stronę. Nie wiedział, że tam jestem. I może to lepiej.
Bo nie mogłam pozwolić, żeby zobaczył łzy w moich oczach.
Wieczorem patrzyłam w sufit.
Przypominałam sobie wszystkie rozmowy, w których mówiłam o dziecku.
O tym, jak bardzo chciałam być matką.
Jak bardzo czułam, że czegoś mi brakuje.
A on?
On zawsze miał te same odpowiedzi.
— To nie jest dobry moment.
— Nie jestem gotowy.
— Nie wiem, czy kiedykolwiek będę.
Ale to była nieprawda. Był gotowy.
Tylko nie ze mną.
I nagle dotarło do mnie coś jeszcze.
Nie chodziło o dziecko. Nie chodziło o czas, o odpowiedzialność.
Po prostu…
To ja nie byłam tą, z którą chciał je mieć.
Łzy spłynęły mi po policzkach.
Nie dlatego, że go kochałam. Nie dlatego, że mu zazdrościłam.
Ale dlatego, że w końcu zrozumiałam prawdę, od której uciekałam latami.
Byłam tylko etapem. Przystankiem przed jego prawdziwym życiem.
A teraz ono naprawdę się zaczęło.
Tylko że beze mnie.
To też może cię zainteresować: Oficjalny komunikat prokuratury. Znane są wyniki sekcji zwłok Barbary Skrzypek
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Odszedł wybitny polski artysta. Świat kultury w żałobie