Zamiast tego przerodziło się w publiczną awanturę, która zakończyła się fiaskiem negocjacji dotyczących współpracy w sektorze minerałów strategicznych. Decydującym momentem okazała się nieoczekiwana wymiana zdań między liderami, a atmosferę dodatkowo podgrzało jedno pytanie dziennikarza.
Piątkowe rozmowy w Białym Domu miały na celu omówienie amerykańsko-ukraińskiej współpracy w zakresie wydobycia cennych surowców naturalnych. Jednak jeszcze zanim rozpoczęła się właściwa część spotkania, wyczuwało się napięcie. Wołodymyr Zełenski nie unikał trudnych tematów i wprost zaapelował do Trumpa o rozwagę w relacjach z Rosją. Ta uwaga wywołała natychmiastową reakcję amerykańskiego prezydenta, który oskarżył Zełenskiego o brak szacunku i podkreślił, że Władimir Putin „chce porozumienia”.
Gdy do rozmowy włączyli się dziennikarze, sytuacja wymknęła się spod kontroli. Trump i jego wiceprezydent J.D. Vance w ostrych słowach zaatakowali Zełenskiego, sugerując, że powinien być bardziej wdzięczny Ameryce za dotychczasową pomoc. Ukraiński przywódca próbował odpowiedzieć, ale wielokrotnie mu przerywano.
Kulminacyjny moment nastąpił, gdy głos zabrał Brian Glenn – prawicowy dziennikarz, znany ze swoich sympatii wobec Trumpa i bliskiej relacji z antyukraińską kongresmenką Marjorie Taylor Greene. Glenn, w sposób kpiący, zapytał Zełenskiego, dlaczego nie przyszedł na spotkanie w garniturze.
Prezydent Ukrainy, wyraźnie zaskoczony, ale zachowując zimną krew, odpowiedział:
— Kiedy wojna się skończy, założę garnitur, może taki jak pan ma, może lepszy.
To zdanie wywołało konsternację w sali, a atmosfera stała się jeszcze bardziej napięta.
Po wymianie zdań Zełenski opuścił Biały Dom bez podpisania umowy. Trump natychmiast wykorzystał sytuację w mediach społecznościowych. Napisał, że prezydent Ukrainy powinien „wrócić, kiedy będzie gotowy na pokój”, sugerując, że to on, a nie Kreml, jest przeszkodą w zakończeniu wojny.
Zarzucił mu również brak szacunku wobec Stanów Zjednoczonych, czym podsycił narrację, którą od dawna forsuje część jego politycznych sojuszników – że Ukraina „nie docenia” amerykańskiej pomocy.
Piątkowe wydarzenia mogą mieć poważne konsekwencje. Ukraińska administracja liczyła na kolejne gwarancje współpracy gospodarczej, jednak agresywna postawa Trumpa i jego otoczenia podważyła fundamenty tych rozmów. Nie jest tajemnicą, że część republikańskich polityków chce ograniczyć wsparcie dla Ukrainy, a napięta relacja między Trumpem a Zełenskim tylko wzmacnia ten trend.
Czy dojdzie do kolejnej próby negocjacji? A może to początek nowego etapu, w którym Ukraina będzie musiała szukać innych sojuszników? Jedno jest pewne – piątkowa awantura to kolejny dowód na to, że dyplomacja w erze Trumpa nie zna granic ani protokołu.
To też może cię zainteresować: Tomasz Jakubiak publikuje ważny apel do fanów. Chodzi o znany program TVN-u
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Donald Trump złamał protokół. Wiadomo, co zrobił