Siedziałam przy kuchennym stole, patrząc na telefon, który od godzin milczał.

Dzwoniłam już trzy razy.

Za pierwszym razem sygnał trwał dłużej, jakby się wahał, czy odebrać.

Za drugim – od razu odrzucił.

Za trzecim – już tylko automatyczna sekretarka.

„Nie mogę teraz rozmawiać, oddzwonię później.”

Ale wiedziałam, że nie oddzwoni.

Bo nigdy nie oddzwaniał.

Przez całe życie starałam się być dla niego jak najlepszą matką.

Wychowałam go sama. Jego ojciec odszedł, gdy miał sześć lat. Nie było mi łatwo – każda złotówka musiała być obejrzana dwa razy, każda noc była pełna zmęczenia po pracy, każdy dzień podporządkowany jego potrzebom.

Nie miałam czasu na własne życie. Ale nie żałowałam ani chwili.

Gdy był dzieckiem, byliśmy nierozłączni. Przybiegał do mnie ze wszystkim – z rozbitym kolanem, z pierwszymi sukcesami, z dziecięcymi sekretami.

Kiedy dorastał, wciąż czułam, że jestem dla niego ważna.

Ale potem pojawiła się ona.

Justyna.

Od początku czułam, że mnie nie lubi.

Na początku była miła, ale z czasem zaczęłam dostrzegać, jak subtelnie mnie odsuwa.

— Filip, może dzisiaj spędzimy wieczór tylko we dwoje?

— Filip, twoja mama dzwoniła już trzy razy. Może nie musisz jej odbierać za każdym razem?

— Filip, jesteśmy rodziną. Twoja mama musi to zrozumieć.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że rodzina oznaczała dla niej tylko ich dwoje.

A ja?

Ja byłam przeszłością.

Po ślubie zaczęło się stopniowe odsuwanie.

Najpierw mniej telefonów.

Potem coraz rzadsze wizyty.

Aż w końcu cisza.

Nie chciałam być nachalna, nie chciałam się narzucać. Ale kiedy widziałam ich zdjęcia z wakacji, świąt, urodzin – wszystkie bez mnie – czułam, jak serce mi pęka.

Byłam matką, a stałam się kimś, kto już nie pasował do ich świata.

Dziś naprawdę go potrzebowałam.

Byłam chora. Lekarz powiedział, że mój stan się pogarsza, że powinnam mieć kogoś, kto mi pomoże.

A ja nie miałam nikogo.

Tylko jego.

Ale jego telefon wciąż milczał.

Ostatni raz spróbowałam zadzwonić.

Sygnał.

A potem jego głos:

— Mamo, teraz nie mogę.

Tylko tyle.

Trzy słowa.

Zanim zdążyłam coś powiedzieć, rozłączył się.

Patrzyłam na telefon i zrozumiałam.

Nie chodziło o to, że nie mógł.

On po prostu nie chciał.

A ja, dla kogoś, komu oddałam całe swoje życie, stałam się tylko przeszłością.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Mój syn poślubił kobietę, która mnie nienawidzi": Teraz każe mu wybierać: ona albo ja


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Elżbieta Jaworowicz zaskakuje widzów „Sprawy dla reportera”. Chodzi o walentynkowy występ