Siedziałam w pustym domu rodzinnym, wsłuchując się w echo własnych kroków.

Ten dom był kiedyś pełen ciepła. Pachniał świeżo pieczonym chlebem mamy, rozbrzmiewał śmiechem taty, rozmowami przy stole, odgłosem wspólnych świąt.

Teraz był pusty.

Tak jak ja.

Rodzice odeszli nagle, jedno po drugim. Mama zachorowała pierwsza, ojciec nie potrafił żyć bez niej i poddał się chwilę później.

Nie zdążyłam nawet dobrze przeżyć żałoby, bo zaraz po pogrzebie mój brat, Tomasz, zadzwonił do mnie z krótką wiadomością:

— Musimy porozmawiać o spadku.

Nie podejrzewałam wtedy jeszcze niczego złego. Byliśmy rodziną, prawda? Rodzeństwo powinno się wspierać.

Ale to był pierwszy raz, kiedy zobaczyłam, że w jego oczach jestem tylko przeszkodą.

Spotkaliśmy się w kancelarii.

Tomasz siedział pewny siebie, zadowolony. Obok niego jego żona – milcząca, ale z tym samym wyrazem twarzy. Jakby już wiedziała, że przyszłam tu na darmo.

— Sprawa jest prosta — powiedział. — Rodzice zapisali wszystko mnie.

Poczułam, jak serce mi się zatrzymuje.

— Co?

— Dom, ziemię, oszczędności. Wszystko jest na mnie.

Nie mogłam oddychać.

— Przecież to niemożliwe. Mama i tata kochali nas oboje.

Wzruszył ramionami.

— Może uważali, że nie potrzebujesz niczego.

Poczułam, jak dłonie mi drżą.

Przypomniałam sobie te wszystkie lata, kiedy to ja się nimi opiekowałam. Kiedy odwiedzałam mamę w szpitalu, kiedy siedziałam przy ojcu, który coraz bardziej tracił pamięć.

A Tomasz?

Był zajęty. Nie miał czasu.

A teraz miał wszystko.

Próbowałam walczyć.

Próbowałam znaleźć testament, który potwierdziłby, że rodzice chcieli, byśmy podzielili wszystko po równo.

Ale on miał już prawników.

— Nawet nie próbuj — rzucił, kiedy próbowałam podjąć rozmowę. — Nie masz nic do powiedzenia.

Zrozumiałam, że przegrałam.

Tego wieczoru po raz ostatni przeszłam się po rodzinnym domu.

Dotknęłam drewnianej ramy drzwi, w których ojciec zaznaczał nasze wzrosty, kiedy byliśmy dziećmi.

Spojrzałam na kuchnię, gdzie mama godzinami gotowała nasze ulubione potrawy.

Podeszłam do półki, gdzie wciąż stały nasze rodzinne zdjęcia.

To wszystko było moje tak samo jak jego.

Ale teraz miał to tylko on.

A ja nie miałam już nic.

Nawet brata.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Wychowałam dzieci, a one mnie zostawiły": Teraz nie mają czasu nawet na telefon


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Jarosław Kaczyński po raz kolejny uderza w Donalda Tuska. Padły bardzo ostre słowa