Od zawsze miałam bliską relację z siostrą. Byłyśmy dla siebie wsparciem, dzieliłyśmy się sekretami i wspierałyśmy w trudnych chwilach. Kiedy nasza babcia zaczęła podupadać na zdrowiu, moja siostra, jako ta bardziej cierpliwa i dostępna, zgłosiła się do opieki nad nią.

Byłam jej wdzięczna, bo choć bardzo chciałam pomóc, moja praca i dom z dwójką małych dzieci sprawiały, że nie miałam takiej możliwości. Zawsze wierzyłam, że ta decyzja opierała się na miłości i oddaniu do babci, która była dla nas obojga bardzo ważna.


Ale prawda okazała się inna.


Pewnego dnia, podczas wspólnego obiadu, moja siostra niespodziewanie spojrzała na mojego męża i, niemal bez żadnego wstępu, zażądała:


– „Słuchaj, po tym wszystkim, co zrobiłam dla babci, myślę, że zasługuję na mieszkanie. Powinieneś mi je kupić.”


Zamarłam. Spojrzałam na nią, myśląc, że to jakiś żart, ale jej twarz była poważna, a spojrzenie zimne. Mój mąż, równie zaskoczony, tylko wymamrotał:


– „Mieszkanie? Dlaczego miałbym kupować ci mieszkanie?”


– „Poświęciłam całe lata na opiekę nad babcią! Ty niczego nie rozumiesz – ja wszystko oddałam dla rodziny. Myślę, że to uczciwe, że teraz ktoś pomyśli o mnie” – odpowiedziała z przekonaniem.


Zrozumiałam, że jej słowa nie były wynikiem chwili złości, ale głęboko zakorzenionych żali. Nagle wszystko nabrało nowego znaczenia. Te wszystkie dni, które poświęciła babci, nie były wyłącznie aktem miłości, ale także inwestycją, za którą teraz oczekiwała zapłaty.


– „Siostro…” – powiedziałam cicho, próbując uspokoić sytuację. „My wszyscy kochamy babcię. Wiem, że byłaś dla niej wielkim wsparciem, ale nie możesz oczekiwać, że mój mąż kupi ci mieszkanie. To nie jest sprawiedliwe.”


Jej twarz momentalnie się zmieniła – zobaczyłam w niej gniew i zawód.


– „Nie rozumiesz, co poświęciłam. Ty żyjesz w swoim wygodnym świecie, a ja zajmowałam się wszystkim. Myślisz, że to takie łatwe? Że moja praca nic nie jest warta? Skoro wasza rodzina jest taka bogata, to możecie mi to wynagrodzić!”


Słowa raniły jak ostrza. Nigdy nie spodziewałam się, że nasza relacja mogłaby tak się rozpaść. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Mój mąż próbował coś powiedzieć, ale każde jego słowo tylko podsycało gniew mojej siostry. W końcu wyszła, trzaskając drzwiami.


Od tamtej pory nasz kontakt stał się sporadyczny i pełen napięcia. Mój mąż nigdy nie przystał na jej żądania, a ona uważała to za akt zdrady. Wiem, że babcia patrzyła na nas z góry z bólem i smutkiem, bo cała nasza rodzina rozpadła się przez pieniądze, a miłość, którą mieliśmy do siebie, zamieniła się w gorycz i rozczarowanie.


Nigdy nie sądziłam, że poświęcenie, które miało wypływać z serca, mogłoby zakończyć się takim dramatem.


To też może cię zainteresować:
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: